Kolejne szkolenie, kolejne miasto. Tym razem Poznań. Podróż do tegoż minęła mi i Kajetanowi bardzo miło w WARSie. Pyszne śniadanie i dobra kawka (naprawdę pyszne i naprawdę dobra!). Potem, oczywiście, część zasadnicza, czyli szkolenie. No a na sam koniec jeszcze kilka chwil w lumpeksach, które chciał odwiedzić Kajetan.

Wróciliśmy do Warszawy jakoś koło 19:30. I wreszcie mogłam się wyspać!

Wypowiedz się! Skomentuj!