Nawet na bifor się nie wybrałam. Tak tylko chciałam wpaść, pokazać się, zobaczyć, co się dzieje. No i zobaczyłam tak, że zostałam tam do rana, wytańczyłam się, spotkałam znajomych, poznałam ładnego chłopca… No, generalnie była impreza jak się patrzy.

A spokojnie miało być, bo i ludzi niedużo, i mój humor nie całkiem imprezowy. Ale widać impreza miała wobec mnie inne plany, inne zamiary. Zatem pochłonęła mnie i zrobiła, co chciała.

(Tak, personifikuję imprezę.)

Wypowiedz się! Skomentuj!