Polecam: Bent
Mimo pewnych zgrzytów i mimo tego, że zyskałaby na skróceniu, nowa sztuka Teatru Dramatycznego m. st. Warszawy jest dobra i warta obejrzenia. Dlatego polecam.
Zacznijmy od tego, że strasznie ważne jest opowiadanie historii z II wojny światowej. Tych nie(d)opowiedzianych historii. A do takich na pewno należą wszystkie związane z nieheteroseksualnymi mężczyznami. Okazuje się, że nadal nie wszystkie osoby wiedzą, że różowy trójkąt w oznaczeniach obozowych oznaczał skazanie właśnie za homoseksualizm. Dlatego też ważne jest, żeby o tym mówić, przypominać – mając na uwadze, że ostatni ludzie, którzy przetrwali te wydarzenia odchodzą dosłownie na naszych oczach.
I chyba ta część „edukacyjna” sztuki mnie najbardziej zmęczyła. Gdy w dialogach pojawiają się nachalne próby przemycenia szkolnej wiedzy, to jednak mnie dnerwuje. Tym bardziej, że nie jest to sztuka dla licealistów. To pierwszy zarzut.
Drugim jest długość. Rozumiem znaczenie retardacji dla teatru, naprawdę. I wiem, że powtórzenia są ważne ale jakoś miałam przesyt. Wydaje mi się, że było tego za dużo po prostu…
Ale do rzeczy przechodząc: to jest naprawdę dobra sztuka. Profesjonalnie zagrana (rola wujka – jestem bardzo na tak!!!), z absolutnie doskonałą scenografią, z ciekawymi pomysłami reżyserki, z wartką w sumie akcją. Jest i śmiesznie, i straszno, i smutno. Wszystko, czego potrzeba. Jest miłość, jest przegięcie, jest skandal. Jest też goła dupa w pierwszych 10 minutach spektaklu (męska, ma się rozumieć). Są strzały, jest Hitler… no po prostu wszystko to, czego można się spodziewać. W bardzo pomysłowym i dobrym wydaniu. Jeśli więc szukacie sztuki, która opowiada o miłości – to nie szukajcie dalej. Zwłaszcza, jeśli ma to być dobra sztuka o miłości gejowskiej.
Polecam, Jej Perfekcyjność.
Obsada: Mariusz Drężek, Kamil Siegmund, Piotr Bulcewicz, Piotr Siwkiewicz i Maciej Wyczański. Reżyseria: Natalie Ringler.