Justynka się zepsuła
Padła wieczorem i do rana nie wstała. Zaczęłam więc dzwonić po serwisach w okolicy, żeby mi ktoś naprawił. Ale że się nie dało znaleźć, musiałam wziąć sprawy w swoje ręcę. Stawiałam, że winny jest zasilacz. Jak zwykle w takich przypadkach. Więc kupiłam nowy w pobliskim sklepie i samodzielnie wszystko zrobiłam.
Taka jestem złota rączka ;)
Wypowiedz się! Skomentuj!