Dziwi mnie, że kogokolwiek dziwi homofobiczne pobicie w Krakowie
Z całą sympatią i ogromnym szczerym współczuciem dla dwóch gejów, o których wczoraj zrobiło się głośno w mediach z powodu homofobicznego pobicia: Ludzie! Tutaj nie ma nic niezwykłego! To jest polska codzienność!
Bawi mnie zawsze, jak zachodni działacze i działaczki LGBT podają Rosję jako przykład kraju, gdzie geje i lesbijki mają „naprawdę źle”. Tak jak podaje się Arabię Saudyjską jako podobny przykład w innym regionie geograficznym. Bawi mnie to dlatego, że nie mam już siły tłumaczyć, że w Polsce jest dokładnie tak samo.
Polki i Polacy są skrajnie homofobiczni.
I choć wiem, że w takiej wielkiej, wspaniałej Warszawie żyje się nam i tak dobrze, to mam świadomość, że nawet tutaj można łatwo dostać po ryju za to, że ktoś podejrzewa nas o homoseksualizm (bo przecież to nie chodzi o to czy ktoś jest gejem tylko o to, czy za takiego uzna go osoba atakująca). Ja CODZIENNIE mierzę się ze swoim sąsiadem zza ściany, który co prawda nie bije mnie aktualnie wprost – bo od niedawna każdy centumetr powierzchni bloku rejestrują kamery – ale za to, gdy tylko mnie widzi, pluje na mnie. (No dobra, czasem nie trafia.) I mówię o dorosłej osobie, posiadającej partnerkę i od niedawna małe dziecko. Nie jakiś wyrzutek-nastolatek. Nie, nie – dorosły facet.
A wiem, że mam lekko i że atak na imprezę w moim mieszkaniu kilka lat temu to w sumie pikuś w porównaniu z tym, co dzieje się na co dzień w całym kraju.
Polki i Polacy nienawidzą gejów.
I, gdy piszę „gejów”, mam oczywiście na myśli osoby LGBT, uważane za LGBT lub względnie – po prostu niewyglądające wystarczająco przeciętnie. Nienawidzą nas. Chcą nas zniszczyć, fizycznie wyeliminować, pozbyć się z krajobrazu. Nie, nie przesadzam. Jakkolwiek mocno brzmią te słowa, są one prawdziwe. Pomijam te drobne przejawy jawnej nienawiści, gdy ileś-tam procent badanych osób jest w stanie spojrzeć twarzą-w-twarz z ankieterem i powiedzieć mu, że osoby homoseksualne nie powinny mieć prawa do uprawiania seksu (!), organizowania swoich zgromadzeń publicznych (!) i innych podstawowych praw. Pomyślcie, do czego są w stanie się przyznać, gdy rozmawiają z kimś znajomym – z kolegą, kuzynką lub przyjaciółmi.
Polki i Polacy chcą bić gejów.
Tym, co wyróżnia krakowską historię jest – oczywiście – drastyczny obraz. Tak się złożyło, że pobity chłopak do strasznie szokującej relacji dołożył obrazy. Tylko dlatego historia ta przebiła się do mediów. Bo że w zasadzie CODZIENNIE geje i lesbijki spotykają się z biciem, popychaniem, pluciem, szarpaniem i wyzywaniem – to już nikogo nie zaskakuje, nie dziwi. Media nie są tym zainteresowane, bo to codzienność, która nie ma przełożenia na obrazy. A tylko obrazami można dziś trafiać do znudzonego odbiorcy.
Nie chcę przez to powiedzieć, że jakoś umniejszam tragedii krakowskich gejów. Nie, nie. Absolutnie Wam współczuję i wiem, że to, co Was spotkało, odbije się na Was być może na zawsze. Ja nadal, gdy wychodzę z mieszkania na klatkę schodową, najpierw się rozglądam. Przez długi czas wychodziłam i wchodziłam mając zawsze włączone nagrywanie video w telefonie – na wszelki wypadek. Więc wiem, jak niszczące dla poczucia bezpieczeństwa człowieka może być takie przeżycie. I dlatego bardzo, bardzo Wam współczuję. I uważam, że to dobrze, że chcecie mówić o tym, co Was spotkało. Że chcecie mówić o tym, jak skrajnie homofobiczni są Polki i Polacy.
Osobnym, wielkim tematem jest to, jak z tym walczyć. Bo, że trzeba, to dla mnie niedyskusyjne. Jeszcze innym jest, wiadomo, zachowanie policji i służb. Ale – co podkreślają zawsze sami policjanci – do służby trafiają „zwykli ludzie”. Policja jest więc tylko społeczeństwem w minaturce.
Tak samo homofobicznym, jak cała Polska. I dlatego zaatakowana para ma rację. W Polsce nie mamy prawa bytu.