Luke namówił mnie na podróż do DoWoli. Na burgera, którego przy okazji Kercelaka 2015 przygotowali. Ja z kolei namówiłam na małą podróż rowerem Mateusza, który jeść nie chciał, bo był już całkiem pełny po swoim obiedzie. Ja sobie mogłam jeszcze na taką bułę z mięsem pozwolić, więc pojechaliśmy.

Burger okazał się całkiem ok. Dobrze, że koło 21:00 festyn dzielnicy się skończył i się na zewnątrz przenieśliśmy. Szkoda tylko, że pijani po wydarzeniu ludzie nie dawali spokoju tym, którzy chcieli w spokoju coś zjeść i posiedzieć. No, ale jakoś się ich lokal pozbył :)

Wypowiedz się! Skomentuj!