Luke wpadł po mnie złotym samochodem. Zaproponował
wyjazd nad morze, ale jako że planowałam następnego
dnia pobudkę o 5:30, to odmówiłam. Pojechaliśmy
na plażę nad Wisłą, potem na winko do DoWoli
a na koniec zgarnęliśmy Michauke z pracy i
wyskoczyliśmy na chwil kilka do Glamiku.
Ludzie się zaczęli schodzić ale naprawdę
musiałam już iść. Więc tylko chwilkę
tam spędziliśmy. Wróciłam zatem
do domu przed 2:00. Niewiele
snu miałam tej nocy :)

Luke

Michał i Michauke szepczą sobie na uszko

Wypowiedz się! Skomentuj!