Pomógł mi w tym Michał Pasiasty, bo wszyscy zebrali
się tym razem u niego. A ja dotarłam lekko wyspana
i przebrana spóźniona. Było całkiem sympatycznie!
Choć po drodze widziałam już kolejkę do Nowej
Jerozolimy i wiedziałam, że w środku wcześnie
jest bardzo, bardzo dużo ludzi… Szaleństwo.

Wypowiedz się! Skomentuj!