Wpadłam do Grzesia, który z racji swoich umiejętności
(potwierdzonych papierkiem) barmańskim jest zawsze
dobrym gospodarzem ;) Wypiłam u niego niedużo,
bo od soboty jestem na diecie 1500 kalorii (co też
śledzić można na 1500kcal.JejPerfekcyjnosc.pl!),
to alkohol muszę kontrolować. Po wszystkim się
do Glamiku „na góra dwa drinki” wybrałam. I
choć w sumie wypiłam więcej, to jednak
mniej niż w piątek. Ale w klubie sobie
do samego końca siedziałam i świetnie
się bawiłam, poznając nowych ale
za to bardzo pijanych ludzi :)

B52 to także bomba kaloryczna…

Poranek przed Glamikiem

Wypowiedz się! Skomentuj!