Zaczęło się niewinnie. Bonek i Filip wpadli do mnie na
jakąś wódeczkę czy coś. No i tak się dalej potoczyło,
że wylądowaliśmy w Glamiku, gdzie bawiliśmy
się do 6 nad ranem. Ale niestety, potem cała
noc się zepsuła, bo – z tego co mi się tam
majaczy – trafiłam do McDonald’s :(

Wypowiedz się! Skomentuj!