Śmiesznie było. M.in. z powodu podróży. Kasia Kaisa oraz
Gacek jechali ze mną. Więc śmiesznie ale i z dużą ilością
cydru. Potem wielki prezent dla mamy (telewizor 40″),
dużo spotkań, pysznego jedzenia, moje wypieki (jak
zwykle – udane!). Był alkohol, spotkania z dziećmi
(wszak jestem matką chrzestnym!), było też coś co
mnie zaskoczyło: gra w grę planszową. Nigdy się
to dotychczas nie zdarzyło i nie uwierzyłabym,
że ma szansę się zdarzyć! Był też śmieszny
powrót bez Gacka ale z jego torbą. No i
znów jedzenie, jedzenie, jedzenie…

Kasia przygotowana do podróży: ma bułki

Moje nowe ciasto. Niby Wimbledon, ale ja nazywam je Leśnym Mechem

Sernik pieczony z rodzynkami i polewą czekoladową

Brat wie, jak mnie ugościć :)

Gramy całą rodziną w Kalambury

Powrót, jak zawsze…

Przekąska w Warsie

Żurek Kasi Kaisy

Wypowiedz się! Skomentuj!