Moje różne sprawy ściągnęły mnie do Szczecina. Na dobę tylko
no i z moim prawnikiem. Oczywiście, w pociągu na miejsce nie
tylko wypiliśmy CAŁE zapasy cydru w Warsie, ale dodatkowo
prawnik poderwał pracującego tam pana kelnera… No mniejsza
o to. Ważne, że wszystko zgodnie z planem poszło. W samym
zaś Szczecinie poznaliśmy lokal Canteen gdzie co prawda nie
było teen-sów, ale było niezłe jedzenie. A do tego supertanie
wino! Wypiliśmy więc zdecydowanie za dużo, by dobić się
potem w pociągu, pijąc w towarzystwie miłej konduktorki,
co się do nas dosiadła do przedziału… Taka podróż dość
szalona, ale miłymi akcentami okraszona. Było ok!

Wypowiedz się! Skomentuj!