Co prawda nazywa się inaczej, ale ja tak o niej mówię. Na tej
diecie można jeść przez 8 godzin na dobę, ale przez 16 trzeba
być na „głodówce”. Dodatkowo, dobrze jest jeść rzeczy, o
których wiemy, że nie są supertuczące. Wbrew pozorom,
trudno jest jeść tylko przez 8 godzin, bo nie chce się aż
tak często jeść. Więc ostatni mój posiłek dnia jest z
reguły nieco wmuszony, na zasadzie „zjem teraz,
bo potem długo niczego nie opierdolę”. A że
dodatkowo jem rzeczy, które poleca się na
tej diecie, to mam nadzieję, że za jakiś 1
miesiąc (może ciut więcej), zobaczę na
niej pierwsze efekty. Poniżej widać,
co dziś zjadłam na drugi posiłek
dnia. Warzywa i łosoś :)

Wypowiedz się! Skomentuj!