Kiedy już myślałam, że dzień się dla mnie skończył, pojawił się on.
Czyli Kamil, którego jakiś czas temu poznałam w Glam, gdy był
tam pierwszy raz. Teraz pił sam, bo jakieś problemy ze swoją
dziewczyną ma. Dołączyłam. A potem przenieśliśmy się do
mnie do domu. Potem on na kebaba. Potem do sklepu.
Potem do niego do domu. Potem znów do mnie… I
się szczerze przyznam, że choć wieczór zaczął się
od porto, to skończył się na wódce. I to tak,
że części wieczoru już nie pamiętam ;)

W drodze na kebaba

Tego zdjęcia już nie pamiętam

Wypowiedz się! Skomentuj!