Nie po to się starałam o dopisanie i w ogóle, żeby
teraz nie pójść. I nie ma, że boli – w moim jednak
przypadku dosłownie, bo mnie twarz boli po
wypadku piątkowo-sobotnim. Ale poszłam,
na kartce innego koloru mnie wylistowali,
ale nie szkodzi. Udało się, zagłosowałam.
Teraz jestem w spisie wyborców w
stolicy i od tego roku podatki też
tutaj płacę. Warszawianka!

Zazwyczaj było więcej i bardziej kolorowo, ale jestem ranna. Musicie wybaczyć

Taki kolor ma szkoła, w której mieściła się
moja obwodowa komisja ds. referendum.
Przypadek? Nie sądzę.
Wypowiedz się! Skomentuj!