Czemu nie reaguję na prawicowe portaliki?
Pytacie mnie co rusz, czemu nie robię nic w sprawie tekstów, jakie pojawiły się na mój temat na kilku małych serwisach o przechyle prawicowym. No to Wam powiem.
Po 1. Takie „akcje” powtarzają się co 2-3 lata. Ktoś sobie o mnie przypomni i próbuje w ten sposób sobie publicyty zrobić. Tak jak teraz jeden z nowych serwisów, który myśli, że w ten sposób się wybije. Moja reakcja tylko podbijałaby im oglądalność. Brak reakcji podbija oglądalność mnie.
Po 2. W zasadzie nie napisali nieprawdy. Cytowanie mojego bloga jest w sumie okej – wszak coś tam kiedyś napisałam i się teraz tego nie wstydzę. Kiedy poszukiwałam swojej tożsamości i myślałam, że jestem hetero, potem że jestem gejem, potem że jestem transseksualistką, potem że pedofilem, potem że osobą aseksualną… Nie wstydzę się tego, że tak wyglądał mój rozwój, moje dochodzenie do punktu obecnego. Dziś wiem, że wcale nie jestem żadną z tych osób.
Po 3. No, rzeczywiście Queer UW dostało kilkanaście tys. zł dofinansowania z budżetu Samorządu Studentów UW. Rzeczywiście, kiedyś dwa lata siedziałam w Komisji Rewizyjnej Samorządu Studentów UW. Rzeczywiście, kiedyś przez rok piastowałam urząd Marszałkini Parlamentu Studentów UW. Wszystko to prawda, ale to zbiór faktów niepowiązanych ze sobą. Ja wiem, że media prawicowe lubią łączyć niezwiązane ze sobą fakty i wyciągać z nich wnioski, ale zwróćcie proszę uwagę, że tym razem nawet tego nie robią, bo wiedzą, że jako nieprawdziwy zarzut spotkałoby się to z moją ostrą reakcją. W sądzie. Gdy przez 2 lata w Komisji Rewizyjnej Samorządu Studentów UW kontrolowałam zasadność wydawania pieniędzy, owszem, przeczytałam kilkaset (a może i tysiąc…) wniosków o dofinansowanie. Owszem, w ten sposób nauczyłam się pisać wnioski, bo wcześniej tego nie robiłam. Na stanowisko Marszałka PS UW jak i członka Komisji Rewizyjnej Samorządu Studentów UW wybrali mnie przedstawiciele wszystkich studentek i studentów UW. Ja wiem, że jest zazdrość, ale zapracowałam sobie na to.
Po 4. No nie, nie rządzę na UW. Chciałabym, bo zrobiłabym trochę porządków, ale niestety, tak nie jest. Jak będę mieć habilitację, to zachęcam Kolegium Elektorskie UW do zgłaszania mojej skromnej osoby. Nie jestem też liderem środowisk gejowskich (wybacz, Robert, że chcą Ci odebrać ten zaszczytny tytuł…). Nigdy nie chciałam być. Większość gejów mnie nudzi i nie lubię ich. Więc nie chcę być ich liderem. Nie jestem też Prezesem Queer UW. To wierutne kłamstwo i bzdura.
Po 5. Na blogu piszę różne rzeczy. Jako że jest to forma literacka, od zawsze zostawiam sobie pewne pole do fantazji i pisania nie-koniecznie-prawdy. I tak jak znajdziecie tekst, że jestem pedofilem, tak znajdzie też informację o wizycie królowej Elżbiety II w moim mieszkaniu ale i informację o tym, że uprawiałem seks z Michaelem Jacksonem. Autorzy mówią o tym licentia poetica.
Po 6. Nie napisałam o żadnym nielegalnym czynie, który miałabym niby popełnić. Co zresztą potwierdzają prawicowe publikacje, które niczego (poza niemoralnym prowadzeniem się, oczywiście) mi nie zarzucają. Gdyby naprawdę wierzyli, że robię coś niezgodnego z prawem, dawno donieśliby na mnie do prokuratury. Ale już sobie wyobrażam ten donos: „I on napisał pięć lat temu na swoim blogu, że jest pedofilem. Trzeba go ukarać!” Prokurator najpierw pośmiałby się trochę, a potem wyrzucił to pismo do kosza. Oraz wyrwane z kontekstu zdania powodują, że wszystko brzmi dużo gorzej. Gdy ktoś nazwie mnie grubą krową, czasem nazywam się tak dalej dla żartu. Gdy ktoś nazwie mnie pedofilem, czasem nazywam siebie tak dalej dla żartu. Oczywiście, gdyby wyrwać zdanie z kontekstu, okaże się, że znaczy co innego. Tak jak zdanie o wolności wypowiedzi, w którym używam przykładu „pozytywnej pedofilii”. To nie jest kwestia tego, czy popieram ją czy nie. To jest kwestia tego, że wolność słowa jest dla mnie wartością na tyle ważną, że chcę, by ludzie mogli o tym rozmawiać. (Z tego samego powodu nie pozywam autorów tekstów na mój temat. Mają wolność słowa – dopóki nie kłamią a tylko manipulują, proszę bardzo.)
Po 7. Ja wiem, że moralne oburzenie prawicowo nastawionych osób jest czymś na porządku dziennym i że chcą cały czas skandali, szoku i niedowierzania. Ale wszelkie skandale, szoki i niedowierzania w moim przypadku są zgodne z polskim prawem. Więc nie podniecajmy się tak, bo nas trotyl zaatakuje. Niemoralne jest rozwodzenie się. Niemoralne jest ruchanie się w dark-roomach. Niemoralne jest wychodzenie drugi raz za mąż. Niemoralna jest antykoncepcja. Niemoralne jest mówienie „O boże!”… Spoko, mogę być niemoralna.
Po 8. Postanowiłam w związku z tym wszystkim pozwolić sobie na własną prowokację. Zamierzam (jak tylko wyzdrowieję…) wybrać się do kilku- kilkunastu parafii rzymskokatolickich i spróbować zamówić mszę św. przebłagalną za grzech pedofilii wśród katolickich księży. Zobaczymy, gdzie mi się uda zamówić.
Po 9. Zaraz im przejdzie. Zawsze tak jest. Pohejtują sobie, popiszą jakieś maile czy komentarze na facebooku i tyle. Jutro znajdą inny obiekt fascynacji. I w nowych tekstach pojawi się albo słowo trotyl, albo gej, albo pedofil. Bo to są ulubione tematy prawicowych portali.
Po 10. Pedofilia jest legalna na całym świecie. Nie zapominajmy o tym.
—
PS. A! Oraz, oczywiście, reaguję na te teksty. Redakcje kilku z nich dostały ode mnie żądanie usunięcia naruszenia moich majątkowych praw autorskich. Zwróćcie uwagę, że cytowanie mnie bez odpowiedniego oznaczenia źródła to plagiat. A wykorzystywanie zdjęć, do których posiadam majątkowe prawa autorskie bez umówionego wynagrodzenia, to kradzież. Niby tacy moralni ;)
Oczywiście, oni o tym wiedzą. Dlatego fotkę biednego Dawida, który trafił na stronę, że niby jest mną, już tam nie widnieje. Jeszcze cytaty muszą dziś pooznaczać linkami, bo inaczej od razu do sądu sprawa idzie. To nie koniec mojego nękania ich. Będą jeszcze publikować sprostowania – ale tym jutro się zajmę. Na razie kładę się do łóżka zdrowieć.
Psst…właśnie zareagowałaś!
ad. 7 Bardzo ładna manipulacja. Powiedzieć, że „o boże!” oraz rozwód jest niemoralny i w związku z tym oni nazywają cię niemoralnym (niemoralną, czymkolwiek tam sobie w swoich urojeniach wyobrażasz, że jesteś).
Otóż prawda jest taka, że możesz się rozwodzić nawet pięć razy i wzywać imie boga sto razy dziennie i nikt nie będzie cię (to coś czym jesteś) opisywać NIGDZIE.
Jednak spójrzmy prawdzie w oczy, ty jesteś zwykłym zboczeńcem który nawet nie widzi swojego zboczenia i myśli, że dzięki temu jest fajny (fajne). Więc nie udawaj tutaj, że jesteś takie uciśnione, bo bez powodu nikt cie nie opisuje.
ad 8 No pewnie, najlepiej odwrócić kota ogonem i powiedzieć, że to księża są źli i robić z siebie dalej pajaca, jednak odwracając przy tym uwagę od własnych zboczeń o próbując usprawiedliwić się przyrównując do (w twoim mniemaniu) gorszych.
Pamiętaj, to że ktoś jest gorszy od ciebie nie znaczy, że ty jesteś dobry (dobre).
Bez pozdrowień.
Ad. 7. No może nie będą opisywać. Ale jeszcze 10 lat temu by to zrobili. To nie manipulacja. To pokazanie, że prawo i moralność się rozmijają. Nie mam nic przeciwko temu, byś uważał mnie za osobą niemoralną, naprawdę. Ale zarzucanie mi łamania prawa spotka się z mojej strony z reakcją na drodze sądowej.
Ad. 8. Nie odwracanie kota… Po prostu inspiracja. Całe moje życie jest performansem. Bieżące wydarzenia sprawiły, że czas na kolejną odsłonę tegoż. Tylko tyle.
Kto Ci tu zarzuca, że łamiesz prawo? Masz jakąś manię prześladowczą? Nie jesteś centrum świata i uwierz mi nie mam zamiaru zarzucać nikomu łamania prawa jeśli tego nie robi.
Dla mnie jesteś po prostu dewiantem, ale jednocześnie mam nadzieję, że to jest częścią Twojego życiowego „performansu”, bo jeśli tak to tylko podziwiać. Nie oczekuję odpowiedzi na ten zarzut :)
A przepraszam, nie zauważyłem, że aluzja odnośnie łamania prawa odnosi się, zdaje do kogośtam (mniejsza z tym), a nie do mnie.
Filipie, staram się podążać za słowami Jana Pawła II, który w liście do artystów z 1999 roku powiedział: „Nie wszyscy są powołani, aby być artystami w ścisłym sensie tego słowa. Jednak według Księgi Rodzaju, zadaniem każdego człowieka jest być twórcą własnego życia: człowiek ma uczynić z niego arcydzieło sztuki.”
„Ścisły sens słowa artysta” to dla mnie oksymoron :)
Twoje życie sztuką typowo chrześcijańską raczej nie jest :P
To słowa bł. Jana Pawła II! Jego się czepiaj jakby co ;)
A co do oceny mojego życia… może pozostawmy ją bogu. Albo bogom.
nie ma to jak cytowanie biblii w kontekście obrony kogoś o nieokreślonej płci… a doszedłeś do momentu w którym piszą że zabronione są czyny homoseksualne? Czy tak sobie wyrywasz z kontekstu co pasuje?
Och, i znów kłamstwo osoby, która Biblię zna tylko z niedzielnych czytań. Słowo homoseksualizm nie pojawia się w Biblii ani razu, to chyba oczywiste. Mowa jest jedynie o mężczyznach kładących się z mężczyznami. Ale skoro chcesz już naprawdę odwoływać się do Pisma… Przypominam Ci, że syn biblijnej Ewy miał z nią dziecko (Rdz 4, 1 oraz Rdz 20, 12). Oraz że gwałciciele powinni wychodzić za swoje ofiary (Pwt 22, 28-29). Oraz że jest okej gdy mężczyzna ma osiem żon (i wiele więcej konkubin) (1 Sm 3, 1-9) i tak dalej, i tak dalej…
Więcej: http://youtu.be/OFkeKKszXTw
w którym momencie skłamałam? :)
W tym, gdy piszesz, że Biblia zabrania czynów homoseksualnych.
Nie robi tego. A jeśli uważasz, że jest inaczej, to podaj proszę przykłady z Pisma.
Raz piszesz o sobie,jako mężczyźnie a raz-kobiecie.Rozumiem,to celowe(a może niezdecydowanie?). Szukałeś torzsamości:”kim jestem-homo,trans,pedofilem itd.,itp.”Zwykle młody człowiek zastanawia się kim chce być,co robić;zastanawia się,co lubi czego nie itd. Ale młody.Gdy trwa to zbyt długo,może to świadczyć o niedojrzałości lub zaburzeniu. Ty zastanawiałeś się nad oczywistością…Biedny opuszczony chłopiec. Stąd wybrałeś taki kierunek?Pomogło?Pozostać biednym opuszczonym chłopcem,który stale się bawi
That’s fine for me.
Mi jest ze sobą naprawdę dobrze.
Wszystko prawda, tylko zastanawiie mnie pewność w pkt. 2 że JEDNAK nie jest Pan/i pedofilem >? „Nie wstydzę się tego, że tak wyglądał mój rozwój, moje dochodzenie do punktu obecnego” – Na podstawie jakich doświadczeń wie Pan/i że nie jest pedofilem ? Choć może zapytam, jak wywnioskował/a Pan/i że nim JEDNAK nie jest ?
Pedofilia oczywiście nie jest nielegalna sama w sobie bo jest ona czyimś sposobem myślenia/orientacją seksualną i niby jak za to karać ? Czytając w myślach ? To byłby absurd.
Czekam zatem na odpowiedź. Wprost oczywiście. Zresztą innej się nie spodziewam. Pozwolę sobie wyrazić również mój pogląd na Pan/i dziMnie osobiście wydaje się że znalazł/a Pan/i (o s o b l i w ą w końcu) ale jednak niszę, którą postanowił/a Pan/i wypełnić swoją działalnością, na marketingu o tym uczą. „Na początku jest zawsze potrzeba…”
Sprytne pytanie. Odpowiedź jednak jest banalnie prosta: wiem to dokładnie z tego samego źródła, z jakiego Ty wiesz, że nie jesteś pedofilem. Po prostu wiem i już, prawda? U Ciebie też tak to działa?
Tak, szukałam niszy, węszyłam, robiłam research aż w końcu znalazłam i osiadłam w niej. Mam nadzieję, że sarkazm w poprzednim zdaniu jest wyraźny?
Biblię zostaw w spokoju, słabo Ci wychodzi jej analiza i interpretacja :)
Na razie lepiej niż komukolwiek innemu tutaj. Podaję cytaty, podaję źródła… W przeciwieństwie do dyskutantek i dyskutantów.
Księga Kapłańska (18,22 i 20,13)”Nie będziesz obcował z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą. To jest obrzydliwość oraz Ktokolwiek obcuje cieleśnie z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą, popełnia obrzydliwość. Obaj będą ukarani śmiercią, sami tę śmierć na siebie ściągnęli”
Nareszcie udało Ci się znaleźć cytat! Dwie doby, ale jest! :)
A widziałaś te:
1. Pwt 22, 28-29 28 Jeśli mężczyzna znajdzie młodą kobietę – dziewicę niezaślubioną – pochwyci ją i śpi z nią, a znajdą ich, odda ten mężczyzna, który z nią spał, ojcu młodej kobiety pięćdziesiąt syklów srebra i zostanie ona jego żoną. Za to, że jej gwałt zadał, nie będzie jej mógł porzucić przez całe swe życie.
2. Kpł 19, 27 Nie będziecie obcinać w kółko włosów na głowie. Nie będziesz golił włosów po bokach brody.
3. Pwt 25, 11-12 Jeśli się bić będą mężczyźni, mężczyzna i jego brat, i zbliży się żona jednego z nich i – chcąc wyrwać męża z rąk bijącego – wyciągnie rękę i chwyci go za części wstydliwe, 12 odetniesz jej rękę, nie będzie twe oko miało litości.
4. Kpł 11, 9-12 Będziecie jedli następujące istoty wodne: wszystkie istoty wodne, w morzach i rzekach, które mają płetwy i łuski, będziecie jedli. Ale każda istota wodna, która nie ma płetw albo łusek w morzach i rzekach spośród wszystkiego, co się roi w wodzie, i spośród wszystkich zwierząt wodnych, będzie dla was obrzydliwością. Będą one dla was obrzydliwością, nie jedzcie ich mięsa i brzydźcie się ich padliną. Wszystkie istoty wodne, które nie mają płetw albo łusek, będą dla was obrzydliwością.
Stosujesz się do tego, jak rozumiem?
znalezienie fragmentu zajęło mi kilka min….. mogles sobie juz darowac te „dwie doby”, nie siedze 24h na Twoim blogu :)
wracają do meritum- jak widzisz, nie kłamałam, co mi zarzuciłeś. można wręcz napisac, że to Ty kłamałeś pisząc, że Biblia ani razu nie wspomina o tym, że zabronione są czyny homoseksualne…. ja ci to udowodniłam, a teraz wyrywasz mi jakies cytaty z biblii i sie mnie pytasz czy sie stosuję. eh eh :) pozdrawiam
Upieram się przy swoim. Nie ma tam mowy o „czynach homoseksualnych”.
A moje follow-up question spowodowane było tym, iż udało się nam ustalić, że jednak kiedykolwiek Biblię w ręku miałaś. I dlatego chciałam kontynuować rozmowę, zadając kolejne pytanie.
Dziwne, że taki dyletant jak Pan ma czelność pisać o Piśmie Świętym i o przesłaniu w nim zawartym. Biblia wielokrotnie potępia spółkowanie mężczyzny z innym mężczyzną, a nawet potępia masturbację, więc może najpierw poczytaj to o czym się wypowiadasz. Dla ścisłości. Nie jestem ani homofobem, ani Katolikiem. Nie lubię tylko, gdy jakiś samozwańczy „naukowiec”, który pisze „performans” wypacza treść księgi, która jest autorytetem dla około miliarda ludzi.
Ja tylko pokazuję, jak wiele zakazów z Biblii dziś dziwnym trafem część zakazów jest pomijana i ignorowana, a ten nagle staje się taki ważny…
Nie rozumiem pkt. 10
pkt. 10 odnosi się do tego, że możesz być pedofilem i nikt Ci nic za to nie może zrobić, o ile nie ruchasz dzieci.
Pedofilia legalna, czynności pedofilskie – nie.
Brawo! Objawienie!
czy takie upodobanie seksualne dzieci nie jest chorobą psychiczną? poza tym, mimo że nie jestem prawicowa, obrzydza mnie fakt że ktoś o takich upodobaniach o których lubi mówić głośno wykłada na UW. jakie to jest obrzydliwe że zbierasz mega popularność na swoich pseudo kontrowersyjnych poglądach.. proponuję rozszerzyć swoją seksualność o zwierzaczki, w końcu zoofilia jest legalna w Berlinie :) xxoxoxo
No, oczywiście, że musiał pojawić się Berlin. Ten mityczny Berlin. Miasto wszelkiego zepsucia i dewiacji wszelakiej ;)
Berlin jest miastem skrajny zarówno w wolności jak i w totalitaryzmie. I Berlin kocham, ale to nie zmienia faktu, że jest tam legalna zoofilia co mnie po pierwsze zastanawia a po drugie obrzydza. :s Niemniej znalazłam kolejną niszę.
Ten punkt jest tylko przynętą na pieniaczy
You got me.
nie pieniaczy ale osób z doświadczeniem
@gienia
W tym przypadku (punktu 7, się znaczy) doświadczenie niestety jest mile widziane
@gienia
Pomyłka, oczywiście NIE jest mile widziane, no bo jak …
Niech mi ~gienia i Jej Perfekcyjność wybaczą przejęzyczenie.
Jestem przed śniadaniem.
Hm, w zasadzie okazało się że we wrześniu zoofilia została w Niemczech zdelegalizowana.. a doświadczenie jeśli chodzi o bycie przedmiotem aktu niż podmiotem ;)
Ale wiadomo że twoje poglądy stały się „ciekawsze” właśnie na fali tego co wyszło jeśli chodzi o niemieckich zielonych w ostatnim tygodniu.
Od kiedy cytowanie w internecie musi być poparte linkami? Wolne żarty. Życzę powodzenia, czekam na wiadomości o złożeniu pozwów i postępów sądu nad nim. Trzymam za słowo.
Od 1994 roku. Wtedy weszła w życie obecna ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
We wspomnianej ustawie słowo „internet” pada raz i to bynajmniej nie w tym kontekście. Powtórzę – wolne żarty. Puste groźby niewsparte żadnym argumentem, przykładem, przepisem, niczym. Sorry ale jak dla mnie właśnie się zbłaźniłaś. Zbłaźniłeś.
Padają za to słowa „utwór”, „cytat”, „dozwolony użytek”, „pola eksploatacji” itd. Internet nie jest wyłączony spod prawda.
A za słowo trzymać nie musisz. Redakcje obu portali dostały już kopie pozwów.
To ja może wyjaśnię prościej. W prawie nie ma o tym, że nie można mordować mężczyzn. Jest, że nie można mordować.
Prawo cytatu nie jest opisane jako „cytowanie w internecie”. Jest po prostu o cytowaniu, obojętnie gdzie. Jest to bardzo niejasne prawo (np. ile można cytować), ale np. sposoby oznaczania cytatu są opisane bardzo dokładnie („Można korzystać z utworów w granicach dozwolonego użytku pod warunkiem wymienienia imienia i nazwiska twórcy oraz źródła. Podanie twórcy i źródła powinno uwzględniać istniejące możliwości”).
Polecam różne przewodniki po wpisaniu w wyszukiwarkę frazy 'prawo cytatu internet’.
Prawactwo już tak ma, że lubi się pluć o wszystko, a Ty droga Jej nie oglądaj się na nich i bądź nadal piękna, młoda i wyjątkowa :)
@Ministrant
Przykro mi ale z tych trzech rzeczy, pierwsza może i jest, druga jest ale tylko do pewnego czasu a ostatniej nie było od momentu pojawienia się Jej Perfekcyjności.
:( sorki…
Dlaczego wy piszecie do tego faceta „zareagowałaś”?
jejciu.. bo tak to juz bywa w zyciu.
do mnie znajomi zwracaja sie Emi, chociaz mam na imię Emilka, a niektorzy też mówią „Ej”. a ja osobiscie wolę Emiko. a teraz odnieś się z tym do Jej Perfekcyjnosci. to cczy powiesz do mnie Ej, czy do faceta „zareagowalas” nie zmienia nikomu życia, więc i po co się nad tym zastanawiac? :)
Wywód: cudo! Cieszysz się,jak ktoś mówi do Ciebie „Ej,koleś”? Żadna różnica? A ten „ej”,gdy na ulicy zastąpić go,np.okrzykiem(bo czasem ktoś krzyknie)”k…a” lub”psie”,to też się odwracasz,bo myślisz,że to do Ciebie,skoro wszystko jedno,jak się do siebie ludzie zwracają? Ta logika trąci bezsensem. Co najmniej trąci,ale ma prawo,boś pewnie jeszcze młoda.
Facet to facet,kobieta to kobieta,więc niech tak pozostanie,bo inaczej to dziwactwo.
Z tym wołaniem na ulicy, to ciekawe akurat. Zajmuje się tym Althusser, gdy pisze o „interpelacji” i zastanawia się nad konsekwencjami takiego okrzyku. Polecam.
Zareagował
Zgodnie z art.200 b kodeksu karnego „każdy, kto publicznie propaguje lub pochwala zachowania o charakterze pedofilskim, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.”
Wiem o tym. I jeśli uważasz, że ja to robię, to masz obowiązek moralny zgłosić to na policję. Do czego zachęcam!
Sprytnie. Twardych dowodów nie ma nikt, poszlak zero,
pozostają tylko domysły.
A tych im wiecej, tym odsłon na fb i queerze więcej, kliknięć w bannery więcej i POPularności więce i tym lepiej ! Gdyby był/a Pan/i notowana na giełdzie jako swoista spółka reklamowa to dziś kupilbym parę akcji bo rzeczywiśćie szykuje się chwilowy gwałtowny wzrost.
You got me again.
Dziękuję za odpowiedzi, w sumie to racja.
Natomiast dodam że mimo iż moje poglądy są skrajnie różne od Pana/i to pozwolę sobie wpadać – pogadać nieco częściej.
Ciekawie tu :)
Pozdrawiam
I ja tu trafiłem na fali pani rosnącej popularności. Ale tylko jako widz. Pozdrawiam.
i ja takowoż….choć jestem tu dwa razy ten pierwszy i ostatni
brzydzę się tym czymś, co nazywa się Jej Perfekcyjność – nie znajduję określenia rodzajnikowego, stąd bezrodzajnikowe, rzeczowe
Jeśli to co o sobie piszesz jest prawdą, to współczuję bo najwyraźniej bardzo wielka krzywda Cię spotkała w dzieciństwie, biedactwo.
Jeśli to socjologiczna prowokacja, to brzydzę się po 100kroć. Pamiętaj JP, nie wszystko można usprawiedliwiać nauką.
Na koniec, tradycyjnie życzenia: obyś odnalazło siebie, zanim skrzywdzisz jeszcze kogoś. Pomyśl czasem o innych… to paradoksalnie daje więcej satysfakcji niż ciągłe skupienie na SOBIE.
O, proszę! I pracownicy ZTM w godzinach pracy mnie odwiedzają! ;)
Miło, miło! I nie martw się o mnie – ja swoje życie poświęcam niemal cały czas dla dobra innych. Dlatego tak wielu ich wokół mnie.
JP o co kaman z tym ZTM ?
Niejaki ~Alechandro siedział w ZTMie, gdy pisał komentarz :)
Ahaaaaaaaaaaaaa :)
Polecam do przeczytania:
http://www.artofmanliness.com/2013/06/25/what-is-character-its-3-true-qualities-and-how-to-develop-it/
Wolność nie jest możliwością robienia tego, co się chce. Prawdziwa wolność to robienie tego, co należy zrobić, bardzo często wbrew sobie i swoim słabościom, impulsom i zachciankom. To zdolność panowania nad sobą dzięki niezłomnej sile charakteru.
Mam nadzieję, że odkopie Pan tę zagrzebaną w sobie głęboko siłę i zacznie proces uszlachetniania charakteru i oczyszczania wnętrza. Szczerze tego Panu życzę.
A ja polecam swój kurs na UO UW „Osobno i razem. Zrozumieć współczesną miłość, relacje i samotność”.
Musze wpaść na jakiś wykład JP. Posłucham, zobaczę, dotknę. A co mi tam.
Wiem ze to nie informacja turystyczna ale jak JP odnaleźć na planie lekcji żeby wpaść z wizytą ?
Już wie-em !
Ueeee reklama, buuuuuuuu !
250 PLN to duzio…
Trzeba czekać na jakiś darmowy event.
Deep
A mi się wydaje, że to wszystko mało ważne w sumie. Zawracanie głowy.
Zajmij się czymś dobrym i pożytecznym zamiast przebierać się za brzydką kobietę.
Taka z Ciebie królewna jak ze mnie latynoski macho. W tych wszystkich ubrankach wyglądasz żałośnie, po prostu brzydko. Jesteś typowym gejem skupionym tylko na sobie i swoim fiucie. Weź zrób coś dobrego, choćby babcię na pasach przeprowadź zamiast robić z siebie głupka – faceta w peruce i koronie na głowie. Żyjesz w wyimaginowanym świecie kręcącym się wokół własnej plaskatej dupy w różowych majteczkach znanej firmy.
Różnica pomiędzy nami polega na tym, że ty chcesz być latynoskim macho i nim nie jesteś a ja chcę być brzydką księżniczką i nią jestem.
Zdrówka życzę! :-)
„Stosujesz się do tego, jak rozumiem?”
„11. Przeto pamiętajcie o tym, że wy, niegdyś poganie w ciele, nazywani nieobrzezanymi przez tych, których nazywają obrzezanymi na skutek obrzezki, dokonanej ręką na ciele.
12. Byliście w tym czasie bez Chrystusa, dalecy od społeczności izraelskiej i obcy przymierzom, zawierającym obietnicę, nie mający nadziei i bez Boga na świecie.
13. Ale teraz wy, którzy niegdyś byliście dalecy, staliście się w Chrystusie Jezusie bliscy przez krew Chrystusową.
14. Albowiem On jest pokojem naszym, On sprawił, że z dwojga jedność powstała, i zburzył w ciele swoim stojącą pośrodku przegrodę z muru nieprzyjaźni.
15. On zniósł zakon przykazań i przepisów, aby czyniąc pokój, stworzyć w sobie samym z dwóch jednego nowego człowieka.
Proszę bardzo. Jak widzisz Biblia pisze, że Jezus zniósł wszystkie prawa żydowskie zawarte w pismach hebrajskich, więc z czym do ludzi?
Czyli, że Dekalog też?
Generalnie nie intresuje mnie kim jesteś (kobieta czy meżczyzna czy forma pośrednia) i czy sypiasz z dorosłymi kobietami i/ lub mężczyznami.
Jednak pisząc słowa promujące pedofilię sprawiasz, że robi mi sie naprawdę smutno
Porozmiawiaj z jakąś ofiarą pedofilii, z molestowanym dzieckiem, przekonaj się jak takie czyny mogą zniszczyć człowieka i zastanów się czy chcesz nadal pisać o 'pozytywnej pedofili’.
Jeśli wskażesz moje słowa „promujące pedofilię”, przyznam Ci rację, zamknę się i zamknę bloga. I dobrowolnie oddam się w ręce wymiaru sprawiedliwości.
Kwestia możliwości mówienia o „pozytywnej pedofilii” jest dla mnie kwestią wolności słowa. Uważam, że ludzie mają prawo być głupi i mówić głupie rzeczy. Dlatego jestem m.in. przeciwko penalizowaniu kłamstwa oświęcimskiego. Uważam, że głupie sądy i tak się nie ostaną. A zakazywanie ich tylko dodaje im mocy, sprawia, że nagle zwykłe, głupie zdanie staje się w jakiś sposób mocniejsze, niemalże możliwie prawdzie. I dlatego jestem przeciwko penalizowaniu mówieniu o „pozytywnej pedofilii”. Głupie zdania po prostu same z siebie się nie obronią.
Zwolnij człowieku. Powołujesz się na Stary Testament, kompletnie nierozumiejąc kontekstu. Pewne ustalenia były konieczne, aby wspólnota pewnego narodu nie rozpadła się. Gdybyś znał Biblię, zauważyłbyś, że wiele praw ewoluowało. Następnie pojawiło się nauczanie Jezusa, który wskazał na miłosierdzie, jako drogowskaz, zezwalając na pewne rzeczy, które wymieniłeś. Przesłanie Jezusa, gdyby pojawiło się wiele lat wcześniej, doprowadziłoby do chaosu. Można to porównać do wychowania dzieci: Jeśli zaczniesz mówić dziecku, że wolno mu wszystko, że winno kierować się sercem, to doprowadziłoby do totalnego rozchwiania moralnego i emoalonalnego, co widać na przykładzie libertyńskiego modelu wychowania, lewackiej edukacji seksualnej itp.
Człowieku, „gwałt” w tekście o wzięciu dziewicy i nakazie poślubienia jej, to nie gwałt, o którym myślisz, ale pewien zwyczaj: branie gwałtem, czyli kawaler zabierał pannę, z którą chciał stworzyć rodzinę, a i ona pragnęła go przyjąć (choć bywało, że nie chciała i wbrew jej woli to się odbywało; i nie jest tak, że musiała; oczywiście wpływ miało na to wiele czynników: rodzina, stan majątkowy itp. Ale znaj kontekst). Był to też rodzaj pewnej inicjacji. Pewnej. Młody mężczyzna pokazywał w ten sposób, że jest dojrzały i potrafi decydować, i wziąć sprawy w swoje ręce. Nie wszystko było dobre w ST, ale nie mąć ludziom-katolikom,chrześcijanom prawa ze Starego T z Nowym. Chrześcijaństwo to głównie Nowy, ale nie obchodzący się bez Starego. A stosunki homo i w jednym i drugim są traktowane jako zło i obrzydlistwo.
A co do poczucia szczęścia, jako taka osoba… Wybacz, alkoholik też na ogół zła w sobie nie widzi. Prostytutka, alfons, pedofil, narcyz, satyr i nimfomanka i wielu innych także. Szczególnie, gdy tylu popleczników macie. Więc, to że jest ci dobrze z sobą-nie dziwi. Ale to kłamstwo. W dodatku dla samego siebie. Jesteś biednym zranionym chłopcem, który nigdy nie będzie szczęśliwy. Dlatego jest ciągle w ruchu. Bo stałość to dojrzałość, a ona nie jest beztroska;a za nią jest starość. Na końcu śmierć. Tego się boisz, że Cię nie będzie, boisz się żyć, i prawdy o sobie. Dwojrzały człowiek wie jak zostawić kawałek siebie i umrzeć. To potrafi Mężczyzna, a Ty masz żal, że nie możesz spróbować Nim być.
Pozdrawiam.
Au contraire, specjalnie przywołuję Biblię bezrefleksyjnie – dokładnie tak, jak robią to osoby, które twierdzą, że ją znają i chcą mnie jej słowami potępić. Co więcej, wiesz przecież, że Biblii nie czyta się chronologicznie. Każda jej część może komentować każdą dowolną inną, ponieważ wszystkie są napisane z natchnienia ponadczasowego bóstwa. Więc nie gadaj, że Stary Testament nagle jest mniej ważny.
Dla mnie osobiście Biblia nie ma znaczenia żadnego poza literackim.
Cieszę się, że uważasz, że wiesz lepiej, kim jestem, co robię, co powinnam robić i czym jest dla mnie szczęście. Okazuję zero szacunku dla ludzi, którzy nie pozwalają innym samostanowić o sobie.
Chyba czegoś nie rozumiesz. I nie napisałem, że ST jest nieważny. Tylko że to, co jest w nim zawarte, nie jedst pełnią boskiego objawienia, a tym jes t właśnie Jezus ze swym nauczaniem. Gdzie i kiedy czyta się Biblie niechronologicznie-na mszach? Ale jest chronologiczna, a to, że można ją czytać nie tylko kolejno częściami i rozdziałami, świadczy m.in.o jej uniwersaliźmie. Kościół natomiast kieruje się tematami roku liturgicznego, który podlega świętom kościelnym itp. A to że Ty traktujesz bezrefleksyjnie Słowo Pisma-to twój problem. Tylko po co nim się wspierasz? Nic tym nie dowiedziesz, ewentualnie zachwycisz ignorantów lub dzieciaki swą wątpliwą wiedzą biblijną. Nie wiem, czego ci potrzeba, oprócz wolności, której nie masz: zależysz od swoich skłonności, bycia żartem, chybrydą lub właściwie efemerydą. Ty nie istniejesz bez tego. Porzuć to, a będziesz zagubionym, poranionym małym chłopcem, w którym prawdy brak. Ale tak nie musi być. Znam takich chłopców”.
I nie bronię Ci samostanowienia o sobie, i nie pozbawiam Cię godności. Nie chcę-bo jesteś człowiekiem, a to, co robisz i piszesz, nie odbiera Ci człowieczeństwa, ale zarazem nie czekaj, że będą Cię szanować za wyzbycie się woli walki o Siebie Prawdziwego. Wszak urodziłeś się mężczyzną, i możesz nim być. Tylko przed Tobą większe wyzwanie.
Samostanowienie jest git, ale przekonywanie, że kłamstwo, zło, grzech, amoralność to dobro… Dla czegoś takiego nie ma zgody.
Dziecko w mroku nie może prowadzić innych dzieci, skoro samo się pogubiło.
A mnie nie musisz szanować, skoro musisz wybierać: kogo warto a kogo nie.
Nawet tego szacunku nie chcę od Ciebie. Tym się różnimy. I wystarczy mi szacunek najbliższych: mojej Żony i mojego Syna. To jest Sztuka: zasłużyć na szacunek. Nie potrzebuje teatru i widzów. I tego tobie życzę.
Po co wspieram się Pismem Świętym? 1. Bo udowadniam często katolickim hejterom, że wcale go nie znają. 2. Bo mogę. 3. Bo zabawnie to wygląda, gdy ja to robię.
O moją wolność się nie martw. I pozwól, że skoro łaskawie pozwalasz mi samostanowić o sobie (o, wdzięczna ja tobie!), to niech moja wola decyduje o tym, czy czuję się zniewolona czy nie, ok? I nie martw się, nie potrzebuję stanąć w prawdzie przed Chrystusem, by to wiedzieć. Tak więc możesz sobie darować. Bo prawda czy też Prawda to partykularna sprawa. Jako ojciec rodziny pewno nie masz czasu na lekturę, a szkoda. Wiedziałbyś wówczas nieco więcej niż to, co w niedzielę na mszy czytają na temat prawdy. I Prawdy.
Nikt nie rodzi się mężczyzną. Tak jak nikt nie rodzi się kobietą. Rozumiem, że ze znajomością lektur u ciebie słabo, ale akurat ten tytuł powinieneś kojarzyć, bo to polski klasyk socjologiczno-psychologiczny.
Co do teatru i widzów… No cóż, staram się żyć zgodnie z dewizą, jaką dał nam Jan Paweł II w liście do artystów z 1999 roku: „Nie wszyscy są powołani, aby być artystami w ścisłym sensie tego słowa. Jednak według Księgi Rodzaju, zadaniem każdego człowieka jest być twórcą własnego życia: człowiek ma uczynić z niego arcydzieło sztuki.” I ja robię właśnie to.
Zbyt duża wolność dana niedojrzałemu, nieuformowanemu człowiekowi, dziecku, to wepchnięcie go zniewolenia. Wolność do wszystkiego, co się zachce, czego się pożąda, do czego pchają instynkty, zwierzę w człowieku, to brak wolności od tego. Czyli niewola. I proszę, nie bierz się do interpretowania Biblii. Zupełnie się do tego nie nadajesz. Czytaj, ale nie interpretuj.
Nie wiem za kogo się uważasz, by chcieć decydować o „właściwej ilości” wolności dla człowieka oraz o tym, kto może a kto nie interpretować Biblię, ale wydaje mi się, że jednak jest to wyraz Twojej manii wielkości a nie autentyczne „uprawnienie” do posiadania takiej mocy.
Kto mówi o „mocy”?! Ja nie mam żadnejB-) I nie decyduje, kto ma mieć i ile wolności. Ja tylko stwierdzam fakt: Ty tej wolności nie masz. Spróbuj zrezygnować ze swej publiki – nie prowadź bloga, nie zamieszczaj zdjęć w przebraniu; odpuść sobie z szokowaniem i epatowaniem swoim brakiem zdecydowania. Nawet nie jesteś twórcą, tylko jedziesz na tym, co stare i ograne, twierdząc w dodatku, że to, co robisz, jakim się przedstawiasz, jest czymś naturalnym i dobrym. Otóż tak nie jest. Gdyby tak było, nie zająłbyś się tym. Tak myślę. Ciebie zwykłość, naturalność etc., nie interesuje – bo jest prosta, często szara i nudna. A to zbyt trudne, aby się na dłuższą metę tym zajmować. Proste życie nie jest proste.
Ja nie interpretuje Biblii po swojemu, a kompleksy pewnie mam – jak każdy:-)
Ponownie powiem więc: kimże jesteś, za kogo się uważasz, by oznajmiać kto jest wolny a kto nie?
Mój blog nie jest szokujący. Jest co najwyżej szokująco nudny. Nie mam nic do ukrycia, dlatego go prowadzę. Nie wstydzę się tego, kim jestem i co robię. Nie mam sobie nic do zarzucenia. A jeśli miałam, to o tym napisałam.
Nigdy nigdzie nie napisałam o sobie, że jestem dobrym człowiekiem. Kimże musiałabym być, za kogo musiałabym się uważać, by móc stawiać takie oceny sobie lub innym?! Chyba jestem na to zbyt pokorna.
To prawda, twój blog jest nudny, tak jak nudny jesteś w swej ucieczce od Życia. Powtórzę to już było. Co do wolnej woli: Aby z niej korzystać-wpierw trzeba ją mieć. Nie masz jej, bo z niej zrezygnowałeś przez strach, który Cię ogarnął, gdy spostrzegłeś, że coś z tobą nie tak.Więc uciekasz, pozbawiając się jej resztek; ciągły ruch, ustawiczna zmiana, aby nie siąść i nie ujrzeć jak płytkie i nic nie warte jest to życię, które wiedziesz.
A co do mojego czytania: Gdybyś czytał choć 1/4 z tego, co ja-może byłbyś na ścieżce,wiodącej do tej właściwej Drogi. Przynajmniej zastanowiłbyś się nad tym, co właściwe miast zastanawiać się: czy lubie chłopców, czy dziewczynki; czy jestem kobietą,czy mężczyzną itd., itp. Nie drwij, że jestem ojcem. A jako on mam czas nawet na czytanie, ale i na wiele innych spraw. (Czyżbyś miał jakiś problem z ojcem? Z matką? Nie zapewnili Ci tego, co najważniejsze: Miłości?). A i moja praca nie przeszkadza mi w czytaniu.
Odnośnie książki i mądrości socjologicznych i części psychologicznych: wydział socjologii, np. na UW jest opanowany przez kłamliwe lewackie pteorie genderowo-libertyńskie, niemające pokrycia w żadnych rzetelnych badaniach (stąd to tylko teorie), mające za zadanie afirmować wykolejenie co-po-niektórych osób.
Nie ma takich badań, które ze 100…, co tam, z 60% pewnością poparłyby te antyludzkie twierdzenia, jakoby człowiek się rodził ze skłonnością seksualną(szeroko rozumianą) do swojej płci, do dzieci lub przedmiotów itd. To wszystko skrzywienia. Tak jak nikt nie rodzi sie narkomanem, alkoholikiem czy pracocholikiem.
Nawet jeśli są geny odpowiedzialne za te skłonności, konieczny jest jakiś czynnik zewnętrzny. W tym wypadku środowisko. Ale badania pokazują, że na rozwój psycho-fizyczny mogą mieć wpływ też środki hormonalne przyjmowane, choćby w postaci antykoncepcji; lecz nie powodują określenia skłonności seksualnych, tylko wpływają na rozwój pewnych cech charakteru. Zbyt dużo hormonów żeńskich u chłopca w okresie płodowym może spowodować jego problemy z odnalezieniem się w świecie jako mężczyzna. Podobny skutek może mieć składnik niektórych tworzyw sztucznych. (W obu przypadkach mogą takie problemy pojawić się u dziewczynek).
W jednym masz rację(ale nie ma to związku z pychą lub jej brakiem; a w twoim wypadku, choć przeczysz temu-twierdzenie, że nie ma się pychy jest tej pychy dowodem): nie możesz ocenić siebie, bo do tego trzeba mieć „jaja”, czyli trzeba być Mężczyzną lub Kobietą, a nie namiastką. Trzeba być dojrzałym, a nie małym chłopcem(lub dziewczynką), bo tylko dziecko ma ograniczoną możliwość oceny. Dla niego dobre jest, co przynosi mu korzyść, a złe, co przeciwnie-nie. Egoizm, tym się kieruje.
A co do słów Jana Pawła 2. Wycierasz sobie nimi twarz, ale tej tapety nimi nie zetrzesz.
Ty nie jesteś artystą, nie jesteś też rzemieślnikiem. Nic nie tworzysz, ale niszczysz. I weź pod uwagę, że słowa Jana Pawła 2., współgrają z innymi z Księgi Rodzaju: cy Człowiek panował nad zwierzęciem. Wtedy może być twórczy. A Ty nad zwierzem w sobie nie panujesz: zaspokajasz tylko swoje instynkty-popędy. Jak zwierze!
Pomijam już te pierdy, które w kółko piszesz, bo widzę, że nie ma sensu przekonywać cię, że twoje absolutyzowanie własnego systemu wartości nie jest poparte żadną motywacją poza twoim rozdmuchanym ego.
Zastanawia mnie tylko jakie zaspokajane jakich instynktów i popędów masz na myśli. Bo to nowy wątek.
A jaki Ty masz system wartości? Wiesz na czym stoisz? Co Cię determinuje do działania? Na jakiej podstawie, twierdzisz, że to jest normalne(teraz ja sobie pozwolę), że „dorosły” facet uważa się za kobietę? Na jakiej podstawie twierdzisz, że „bożek” gender i drugi queer nie kłamią? I skąd wiesz, że nie jesteś zaburzony(jeśli nie jesteś)?
Jeśli referujesz do mnie w zdaniu o „dorosłym facecie”, który „uważa się za kobietę”, to świadczy o tym, że nie tylko nic o mnie nie wiesz, ale że w swojej nienawiści jesteś zamknięty na przyjmowanie jakichkolwiek informacji. Wcale nie uważam się za kobietę. Nigdy nie uważałam. Blog mi dowodem ;)
Jestem osobą, która najgłośniej powtarza, że gender i queer to tylko teorie. Poczytaj mojego bloga, znajdziesz wiele takich zdań. Nikt przy zdrowych zmysłach nie twierdzi, że mają one w sobie jakąś Prawdę. To tylko teorie i nic więcej. Więc nie wkładaj mi w usta słów, których nie używałam.
Skąd wiem, że nie posiadam zaburzeń? Byłam u psychiatry. O tym też jest na blogu, jeśli koniecznie chcesz poznać szczegóły. Stąd wiem.
Czym jest dla Ciebie miłość, relacja w miłości i relacja z drugim człowiekiem? Czy nie uważasz, że miłość jest jedna? Co to znaczy miłość współczesna?
A, to ciekawy temat. W tej sprawie zapraszam na moje zajęcia „Osobno i razem. Zrozumieć współczesną miłość, relacje i samotność”. Nie dam rady i nie zamierzam streszczać trzydziestogodzinnych zajęć w komentarzu na blogu ;)
Nadal nie odpowiedziałeś na moje pytanie, więc pozwolę sobie powtórzyć: „Zastanawia mnie tylko jakie zaspokajane jakich instynktów i popędów masz na myśli. Bo to nowy wątek.”
Nnm Hmm. Odpowiedzi już sobie udzieliłeś. Twoje „niemoralne prowadzenie” to nie jest palenie papierosów, picie alkoholu czy bluzgi B-) . Twoje rozważania nad tożsamością, zamiast koncentrować się na pytaniach typu: kim pragnę być, co będę robił itp., zafiksowałeś się na: wolę chłopców czy dziewczynki, jestem nim czy nią… Czy to nie wskazuje na myślenie kategorgami: nie moja głowa odpowiada za myślenie, nie ona decyduje, co dobre dla mnie(ale i dla innych)oraz to nie ona panuje nad pragnieniamia. Tą funkcją zamiast głowa zajmuja się „główka”. Szermujesz cytatami z Pisma, a nie pojmujesz słów o panowaniu nad zwierzęciem. To jednak nie dziwi-alkoholik czy narkoman też nie może pojąć, gdy jest „wspierany” przez środowisko, że błądzi, że zmierza w kierunku przepaści. A tacy jak Ty mają takie wsparcie; i jak w wypadku wymienionych zaburzeń, „życzliwi” dają poczucie tobie, jak i podobnym, że jest wszystko git. Niezrozumiałe tylko jest to, że wielu trzeźo myślących, zachowuje się jak rodzina alkoholika: nie mówmy, że jest coś nie tak-mamy spokój, a i żebymon sobie nic złego nie zrobił.
Nie mam kompleksu, o którym napisałeś(na pewno nie w tym wypadkuB-) ), tylko nie chciałbym, aby takie „teorie” mąciły w głowach dzieci, wykolejając je i degenerując.
Z tym Złem jest obowiązek walczyć na poziomie dyskursu czy to publicznego, czy choćby w rozmowach z innymi.
Napisz, co uwaźasz za miłość, relację itp., o co poprosiłem. To trudny temat, ale da się o tym powiedzieć zwięźlej. (Tak w ogóle, to takie wielogodzinne „gadki”mają znamiona urabiania. To jest indoktrynacja. Zwłaszcza, gdy dotyczy to tak „zwykłej” sprawy jaką jest MIŁOŚĆ. Człowiek „widzący” a nie tylko patrzący, wie, czym Ona jest, choć trwać to może wiele lat, zanim się tego dowie(takie czasy, zajmujemy się często nie tym, czym powinniśmy). Bo to trudne, ale nie niemożliwe.
Pozdrawiam
Moje rozważania nad tożsamością zakończyły się dawno temu. Wiem, kim jestem. Wiem, co chcę zrobić. Wiem, kim chcę być. Oczywiście, ty zaraz powiesz, że nie wiem – wszak wciąż powtarzasz, że znasz prawdę o mnie lepiej ode mnie. Nie zastanawiam się czy jestem chłopcem czy dziewczynką. Nie zastanawiam się czy wolę chłopców czy dziewczynki. Łatwo ci rzucać takie oskarżenia, ale dowodów na nie żadnych nie masz. Więc ten wątek ciągniesz opierając się jedynie na jakimś fantazmacie mojej osoby.
I co masz na myśli pisząc „niemoralne prowadzenie”, gdy mówisz o mnie?
Teorie są różne. Jeśli uważasz, że teoria gender albo teoria queer mogą „wykoleić” np. twoje dzieci, to znaczy, że słabo je wychowałeś i dają sobie wmówić wszystko. Tak mam to rozumieć?
Pamiętaj, w teorie się nie „wierzy”. Je się „uznaje”, „stosuje” albo „weryfikuje”. Jeśli uważasz, że poznając teorie genderowe albo queerowe nagle dzieci/młodzież w Polsce będzie w nie wierzyć, to znaczy, że rodzice w Polsce nie dają sobie rady i nie potrafią przygotować ich do życia.
To samo jeśli idzie o wykłady. Cieszę się, że wierzysz, że potrafię w ciągu 30 godzin zmienić ludzi tak drastycznie, że nagle będą myśleć coś zupełnie innego, niż myśleli zanim na wykłady przyszli. Autentycznie mi to schlebia.
Co do miłości – moja osobista definicja brzmi: kochać, to znaczy chcieć dobra drugiej osoby lub osób bardziej niż swojego dobra.
Trzeci raz powtórzę pytanie, bo nie mam odpowiedzi: „Zastanawia mnie tylko jakie zaspokajane jakich instynktów i popędów masz na myśli. Bo to nowy wątek.” Może doprecyzuję: jakie instynkty i jakie popędy zaspokajam? Kiedy? Jak?
PS. Robisz bardzo dużo błędów ortograficznych. Przeraża mnie to.
Fajnie, że piszesz o gender i queer, że nie są to Prawdy. Ja wiem, że to „tylko teorie”, tylko czemu w mediach przedstawia się to jako „pewnik”? Czemu zmusza się ludzi do przyjęcia teorii, jak jakiejś „prawdy objawionej? Czemu koniecznie trzeba tę wiedzę wkładać do głów dzieciom? Robiąc to nie zaznacza się z naciskiem, że to tylko teoria. Czemu w ten sposób się postępuje? To zupełnie wygląda jak działania w totalitarnych komunistycznych krajach. Wtedy też opierano się na pewnej „teorii”, nie mając tak naprawdę żadnego odniesienia w rzeczywistości(poza może pewnymi małymi grupami ludzi, choćby plemion lub klanów.
To jest po prostu oszustwo. Eksperyment na żywym organiźmie, swoista vivi sekcja.
O miłości napisałeś prawdę, tak to wygląda. A jak to się ma w rzeczywistości? Czym jest dobro drugiej osoby wobec pierwszej, że tak zapytam? Czy przyjemność krótkotrwała jest dobrem: TYM DOBREM? Jeśli jest to, czyja przyjemność jest ważniejsza: tej drugiej? A o z pierwszą?
Pytam, bo często dobro postrzega się jako szczęście, a szczęście jako radość, która jest krótkotrwała, ulotna.
A jak zauważa się Miłość? Jak wygląda?
Nie wiem czy jesteś taki głupi, czy tylko udajesz… no na boginie! Kiedyś była teoria feudalna, potem była teoria ostrego kapitalizmu, teraz jest teoria gender. Państwa działają zawsze w myśl jakiejś teorii, na którą polityka nadbudowuje jakąś ideologię, żeby ją usprawiedliwić. Tak działa świat od zawsze. Naprawdę tego nie wiesz?
A z tworem słownym „vivi sekcja” przesadziłeś. Zajrzyj do słownika. Są też takie internetowe.
Nie jestem upoważniona, by decydować za kogoś, czym jest dla tej osoby dobro. Mamy inne cele, inne pomysły na życie, inne potrzeby, inne… No generalnie jesteśmy innymi ludźmi. Więc o tym, co jest dobrem dla kogoś decyduje ten ktoś, nie ja. Tak jak o tym, co jest dla mnie dobre decyduję ja, a nie ktoś inny.
Nadal wzywam cię do wyjaśnienia czym są moje „niemoralne prowadzenie się”, „zaspokajanie instynkty” i „zaspokajanie popędy” poprzez podanie przykładów. Albo do honorowego wycofania się z tych sformułowań i przeprosin.
Nie twierdzę, że nie robię błędów, ale twoje przerażenie wynika stąd, że każdy błąd interpretujesz, jako wyraz „słabości”, w tym wypadku mojej, a zupełnie nie przyszło ci do głowy, że te błędy wynikają z problemów technicznych. Żeby to wynikało z nieuważnego czytania, ale niestety: Ty chyba lubisz po prostu zwracać uwagę na błędy, zwłaszcza tych, którzy nie zgadzają się z twoimi opiniami czy poglądami. Czyżbyś miał kompleks jakiś? Jakbyś chciał okazywać „pobłażliwość”, która wynika z poczucia bycia KIMŚ dzięki wykształceniu, czy która wiąże się z „wypłynięciem na szerokie wody”, dzięki zamieszkaniu w dużym mieście, gdzie, rozpościerając skrzydła wkroczyłeś na drogę „kariery”. Nie jest tak: w rodzinnych stronach było dla ciebie zbyt duszno i ciasno?
Trafiłeś na dobry czas i do miejsca, gdzie wreszcie mogłeś czuć się ze swą niedojrzałością, ranami. wreszcie, kompleksami jak ktoś, kto ma… ten cały bagaż na grzbiecie. Mogłeś przestać czuć się jak kosmita, którym nie byłeś… tylko ten „bagaż”.
O nie moralnym prowadzeniu się sam napisałeś. Reszta to nie fantasmagorie, ale doświadczenie: znałem takich ludzi jak Ty. Większość żyła z krzywdy: swojej i innych. Ich postępowanie było motywowane głównie przez popęd, zwykłą chuć, którą czasem „ubierali” w pojęcie jakiejś fantasmagorycznej miłości, opartej na skrzywionej emocjonalności. To jest życie popędami właśnie. Chorymi, ale jednak.
Piszesz, że, gdy młodziesz/dzieci uwierzą w teorie gender lub queer, to świadczyłoby, że rodzice nie potrafią dobrze ich wychować. To, co??? Gender i queer nie są dobre? Wątpie, że o to ci chodziło, ale taki wniosek można wysnuć. Ale zgadzam się, gender i queer to bagno. Kloaka. I faktycznie, wiele od rodziców zależy, i wielu ma to gdzieś-zajmując się głównie sobą: karierą, pieniędzmi i swoim „szczęściem”.
Lecz mylisz się (lub kłamiesz)! Takie genderowe czy queerowe brednie trafiają do dzieciaków. I nie tylko do nich. Ludzie boją się „obciachu” z powodu swego braku bycia „światłym światowcem”. Nie chcą być postrzegani, jako mało inteligentni, zaściankowi i wsteczni. Bo skoro „mądre głowy objawiają” takie rzeczy… Nie znając faktów-łykają wszystko.
Nie pochlebiaj sobie, jeśli choć trochę dostrzegasz indoktrynacji w tym, co robisz. To powód do wstydu, a nie powód do dumy. (A swoją drogą, nieźle się wpisujesz wraz ze swymi protagonistami w szablon postępowania, stworzony przez wiernych myśli totalitarnej ze wschodu.
Czy nie można tych działań nazwać dyktatem?
Współczuję, ale najbardziej zwiedzionym.
P.S. Mam nadzieję, że już nie jesteś przerażony? To byłoby okrucieństwo z mojej strony.
Interpretuję błędy ortograficzne jako wyraz niechlujności albo braku wiedzy. Częściej to drugie. A w rodzinnych stronach nie było mi ciasno (choć byłam gruba!) – po prostu osiągnęłam tam już wszystko, co mogłam. Wyjechałam szukać nowych wyzwań.
Nadal nie wiem o jakim niemoralnym prowadzeniu się mówisz. A ty nadal nie wymieniasz przykładów takowego – podobnie jak w przypadku „zaspokajania instynktów” jak i „zaspokajania popędów”. Czemu nie mogę się doprosić o konkretne przykłady?
Jeśli mowa o teoriach queer i gender: nic dziwnego, że młodzi ludzie nie „znają faktów”. Tu nie ma faktów. To są teorie. Konstrukty intelektualne. Propozycje perspektywy badawczej. Nie ma faktów. Teorie. Zrozum różnicę.
Jeśli czujesz, że moje zajęcia czy też moja praca są „dyktatem” dla ciebie, to bardzo, bardzo współczuję. Ale najpewniej jesteś jedyną osobą na świecie, która tak to odbiera.
Stricte błędy ortograficzne interpretuj jak chcesz, lecz można odróżnić takowe od tych, które mogą wyniknąć z pewnych problemów technicznych(tak niestety jest w przypadku dodatkowych liter, uciętych wyrazów itp.). Nie twierdzę też, że zdarzyć się może… właśnie zdazyć, ó lub u pojawi się nie tam gdzie trzeba itd., itp. Ale skoro interpretujesz błędy jako brak wiedzy to, wybacz, jakiś kompleks chyba masz. Mania wielkości, coś w ten deseń. Nie jesteś narcyzem przypadkiem? Taka chęć epatowania ludzi jakimiś „pierdami”, jak to sam napisałeś, może o tym świadczyć. Lubisz być „ponad”, traktując adwersarzy z góry, co? Tak pobłażliwie, ale z góry.
Piszę „fakty”, nie mając na uwadzę bredni genderowo-queerowych, bo nimi nie są. Chodzi mi o fakty, na jakiej podstawie w ogóle zajęto się tym zagadnieniem, próbując (ze skutkiem, niestety), pewnym odchyleniom nadać status quo, traktując je jako równoprawne z normalnymi, niech będzie w cudzy słowie, zachowaniami.
Nie mam nienawiści do ludzi, w tym konkretnym przypadku, o którym piszesz(choć Chrystusem nie jestem, więc, gdzieś, kiedyś, zdarzało się i zdarzy), ale brzydzę się strasznie pewnymi zachowaniami. I tak, tego nienawidzę.
Znam, widziałem, i wiem, ile krzywdy to może zrobić. Zwłaszcza młodym osobom.
Wątpie, abyś nie wiedział, o co biega z tymi popędami. Jaki jest jeden z najsilniejszych, który „świat” próbuje uczynić największym, najlepszym i dla wszystkich, jak „chleb powszedni”( zapominając, że nie dla wszystkich on jest), sprowadzając go zarazem, upadlając, czyniąc z niego tak zwykłą i przyziemną czynność, jaką jest defekacja. Zwykłe robienie kupy. Coś pięknego stało się artykułem pierwszej potrzeby, jak papier toaletowy.
I o to biega.
A co dodyktatu, nie idzie o twój, nie pochlebiaj sobie. Idzie o dyktat środowiska skoncentrowanego na doznaniach seksualnych i wokół nich poszukującego „szczęścia”.
Tak „ładnie” napisałeś, czym jest miłość, lecz jak to się ma do tej tendencji, że z seksu korzystać należy bez oporów, o ile pragnienie jego jest „po myśli” uczuciom. Czyli, że to emocje decydować mają o „spełnieniu się” dwojga osób(oczywiście myślę tu o kobiecie i mężczyźnie). Więc, Miłość, choć podałeś prawdę, jest jeszcze czymś więcej. Teraz, w tym nowoczesnym podejściu do seksualności, brakuje miejsca na to, co winno być fundamentem „bycia razem”. Brak miłości, gdyż została ona zredukowana do uczuć. Potrzebna jest WOLA. Wolna i nieskrępowana. Bez niej jesteśmy gnani popędami, uprzedmiotawiając siebie wzajemnie.
To jest mój zarzut, tak do gender, queer, ale i całego „systemu” , ukazującemu seksualność bez MIŁOŚCI.
P.S. Może znów się pojawią jakieś”błędy”.
Ponieważ zaczynasz masturbować się swoimi zarzutami wobec mnie (narcyzm, krzywdzenie innych) z jednej strony a brakiem konkretów z drugiej („jeden taki z najsilniejszych” itp) to pomijam to lanie wody.
I co ty masz z tą fiksacją na punkcie seksu? Odczep się od seksu. Zwłaszcza mojego. Tym bardziej, że zaprzestałam się nim zajmować dobre 7 lat temu. Tobie polecam to samo.
Jesteś „takim mądrym gościem”,a udajesz, że nie wiesz o co biega. Ale niech będzie-Ty udajesz, że nie wiesz o czym piszę i nie odpowiadasz na pytania – bo jeśliś nie zauważył, ja zadaję więcej pytań niż bym miał twierdzić coś na 100%; a tam , gdzie twierdzenia się pojawiają, wynika to ze znajomości środowiska mającego skłonności seksualne, odbiegające od normalnych(to chyba zrozumiałe od jakich?). To ciekawe, że gdy pojawia się temat seksualności, seksu-z jego najdziwniejszymi „odmianami”, to większość genderofilów, heterofobów i różnych innych dziwaków, twierdzi, że to antagoniści tego typu skłonności mają fiksum-dyrdum na tym punkcie, że to „masturbacja” lub jakieś inne zaburzenie albo kryptopederastia czy coś w tej podobie. Lecz to głównie dotyczy sytuacji, gdy trwa dyskurs publiczny lub miejsce czy czas nie sprzyja otwartości i szczerości lub, gdy zbytnio nie chce się zrażać osoby, która niezbyt ma, tak twierdzi ze wstydu(choć w duszy, wzbudzają w niej, co najmniej zgorszenie, ludzie o innych skłonnościach), by nie wypaść na obskuranta i nie-daj-Bóg „homofoba”. Inaczej się ma, gdy jest „bezpiecznie”. Wtedy można walić prosto z mostu, co się chce, jak i co się robi; padają propozycje nie-do-odrzucenia, głupie gadki i pojawiają się zachowania dalekie od normalnych. Czasem ma to jakieś znamiona prowokacji, ale chuć na tym nie poprzestaje.
Te osoby i gender(w dużej, większej części)tym się zajmują. A np. w mediach-to już sami purytanie(?!). Nie wiedziałem, żeś sam asceta. No, no, gdy homo-, trans czy inny jak asceta żyje… to „szacun”. Polecasz mi to samo? Dzięki.
Nie, nie polecam.
Dzień dobry. Dowiedziałam się o Tobie z artykułów z natemat.pl i wsumie.pl. Nigdy wcześniej o Tobie nie słyszałam, także nie będę się produkować co sądzę o Twojej orientacji, pomyśle na życie, czy przypisywanej Ci pedofilii – bo na razie nic nie sądzę. Mogę tylko powiedzieć, że zrobili Ci niezłą reklamę. Pozdrawiam.
Nie taka niezła, prawdę mówiąc. Widzę po statystykach odwiedzin moich stron. Dużo, dużo, dużo więcej było np. po tekście na mój temat na onet.pl w 2011.
Stokrotne dziękiB-)
Ojej,jakie to ostre: „głupi.. Niby nie oceniasz, a ciągle to robisz. Ale niech będzie…
Nawet nie mogę czuć się obrażony twoimi uwagami… Ponieważ w myśl dawnych zasad, z grona obrażających, co do których możnaby mieć chęć jakiejkolwiek kontry, wykluczało się dzieci, kobiety, nawet księży i… Jeszcze wymieniać by można, ale lista jest długa, a i „kategorii sporo.
Używasz „przerysowań”-takie Twe życie, czemu tak cię wścieka, gdy ktoś to robi? Wiem, co to vivi sekcja, a e-ncyklopedia nie jest mi potrzebna, wszak wszystko klarownie wyjaśnić może, wszech-wiedzący-gościu-który-nie-jest-od-tego-aby-pouczać-i-nigdy-nie-był-kobietą etc.
Fajnie piszesz, co to teoria i jakie ustroje przewinęły się w historii. Super. Dziękuję!za zalew informacji.
Lecz nie zapominaj, że feudalizm istniał,a nie omawiano jego teorii na uczelniach, zastanawiając się, czy jest ok, czy może zacznijmy tak żyć itp. Podobnie kapitalizm. Nikt nie pytał w referendach, czy wprowadzamy taki lub inny ustrój, ale to „się tworzyło” i „funkcjonowało”. Ludzie mieli na to wpływ. (I nie było tej cudnej demokracji). Jeśliby tak było jak twierdzisz, że gender jest „tylko”teorią, czemu wprowadza się pszepisy, tworzy ustawy itp., które mają swoje podstawy w „teorii” gender-queer? Jeśli tak jest, czemu w mediach, gdy pojawiają się osoby,głoszące tę teorię, nie pada ani jedno słowo, że to tylko teoria? Jest zupełnie inaczej: twierdzi się, że „badania”, „czasy”, „ludzie”… Słowem, że wszystko pokazuje,że należy zmieniać „człowieka”-jego postrzeganie,myślenie i postępowanie,bo tak będzie lepiej, i dopiero staniemy się(przynajniej „teoretycznie”?)ludźmi,wprowadzając teorie w życie. To się dzieje, często bez zgody większości-niedemokratycznie. To totalitaryzm. Po co wmawiać dzieciakom w szkołach,że ta „teoria”jest słuszna,a wszelkie przejawy niechęci stara się „prostować”? Czy podobnie nie postępowano w ZSRR, gdy „zapoznawano”ludzi(z dziećmi włącznie!)z nową postępową „teorią”,która-nomen omen-czynić miała człowieka lepszym,bardziej wrażliwym na niesprawiedliwość świata;która wyzwalała człowieka z okowów starych,skostniałych zasad i przesądów. I która w ramach”uwrażliwiania” zamykała m.in. w psychuszkach zatwardziałych wrogów postępu i sprawiedliwości,i ogólnej szczęśliwości,diagnozując u nich bezobiawową schizofrenię. Czy to czegoś Ci nie przypomina? Homofobia też nie jest „jednostką”lękową,a próbuje się w imię „postępu” LECZYĆ z niej.
Więc,koleś, nie truj,że wszystkie te bzdury gendero-queerowe to „tylko teoria”. Bo albo jesteś większym głupcem niż brzydką „kobietą”,lub zwykłym kłamcą i hipokrytą.
P.S. Nikt normalny nie pozwoliłby parze BDSM opiekować się swoimi dziećmi.
1. Feudalizm był przedmiotem naukowej analizy w czasie, gdy istniał.
2. Nie wiesz, co to wiwisekcja, bo z uporem zapisujesz to słowo ekstremalnie nie po polsku. I nie korzystasz z moich rad, by jednak do słownika zajrzeć i sprawdzić, jak się to pisze. Upartyś.
3. Teorie potwierdza się badaniami. Nie wiem czy wiesz, jak to działa, ale właśnie na podstawie wyników różnych badań tworzy się teoretyczną propozycję uogólnienia tych wyników. Tak powstaje teoria. Nie dziw się więc, że gdy mówi się o teoriach genderowych lub queerowych, to mówi się także o wynikach badań.
4. O teoriach genderowych uczy się, bo na razie nie ma lepszego teoretycznego podejścia, które tłumaczyłby pewne kwestie (np. nierówności płciowe). Nie udało się też jeszcze sfalsyfikować skutecznie teorii genderowych.
5. Nikt nie leczy nikogo z homofobii. Nie gadaj bzdur.
6. Pary BDSM mają dzieci. Pogódź się z tym.
Idzie mi o to,że:
1. Feudalizm istniał,a nie pojawiał się tylko,jako teoretyczny przedmiot badań. W ówczesnych państwach pojawiał się często w sposób „naturalny”.
Poza tym,feudalizm jest czasowo odległym systemem.(poza wyjątkami)Bliżej nas jest marksizm-leninizm i wszelkie jego odmiany;ponadto to czasy współczesne,więc wiele wody upłynęło zanim zapanował,a i więcej możliwości,narzędzi pewniejszych do badania. Gendero-queerowe rozkminiania i próba ich zaszczepienia w społeczeństwie bardziej przypomina niedawne próby „zabaw”ze społeczeństwem,a nie zupełnie różną „myśl”,która pojawiła się w odległej przeszłości. Stąd choćby dlatego gender i queer,jako teoria,ma więcej wspólnego z ideologią komunistyczną niż systemem,poniekąd naturalnie rozkwitłym,jakim był(jest)feudalizm.
2. Nie chcę Cię martwić, O-wszech-wiedzący,ale wiem,czym jest wiwisekcja. Nawet polskim językiem zapisana. Lecz dziwię się,żeś tak czuły na punkcie polskiej pisowni,sam używając wielu zwrotów obcych. O czym to świadczy,skoro piszesz „do ludzi”,którzy raczej polskim władają? Kolejny kompleks? Wyższości lub jak u Witkacego”kompleks niższości”? Czasem „brzmisz”,prawie,jak purysta. Estetą jesteś? Którz to powiedział: że skoro moralności brak,pozostaje bycie estetą(to nie jest dosłowny cytat,jakbyś miał się czepiać)? Zresztą estetyką bije ostro,gdy się Cię czyta lub ogląda.
3. Walisz tymi formułkami o teoriach,że odnieść można wrażenie,że inaczej nie umiesz(„małych”ludzi to bierze?łatwiej kłamstwa łykają,gdy nie wszystko od razu kminią?). Wygląda to tak,jakby twe życie teorią było,a rzeczywistym ciężko żyć. Życie,jako ciągły eksperyment? Można i tak,ale jak długo?
4. Tylko według niektórych nie można twierdzić,że gender jest podważalny. Wielu to robi bez badań,tak jak wielu wie,że kradziesz to zło,cudzołożenie-podłość,”dawanie ciała”-kurestwo.
Pewne rzeczy są po prostu wiadome(owszem,dzięki czemuś lub komuś),jak choćby to że Anna Grodzka to Krzysztof B.,bynajmniej nie kobieta. „Doświadczeń”nie potrzeba.
Co wy wszyscy z tą nierównością płci!
Jesteśmy równi,ale inni. To nas łączy:różnica! Bo do innych rzeczy(najważniejszych)predestynowani.
5. A kto mówi o leczeniu?! W psychuszkach też nie leczono bezobiawowej schizofrenii-to była czasem”reedukacja”,jak i w innych miejscach(czasami). Homofobię też się chce,próby już się zdarzają,wypleniać-reedukując.
6. To że parka BDSM ma dzieci-straszne. Ale nie o tym,gdzieś napisałeś. Dać w opiekę dziecko komuś takiemu-tragedia. (Tak nawiasem…to już też orientacja może?). Zarazić się nie można,ale czyż dzieci nie robią rzeczy,które gdzieś u dorosłych”zobaczyły”? Synek nie naśladuje tatusia(stary przy silniku i mały Kazio też coś dłubie w smarach), a córeczka mamusi? Nawyki przechodzą z ojców na synów,złe może i częściej.
I obstaję przy kłamstwie i hipokryzii. Nie mimo wszystko.
P.S. Miałobyć:”p(sie)rzepisy”, lecz,niestety,takie pisanie czasem na telefonie. A wcześniej ucięło:”…wprowadzając teorie…” Wybacz,i nie przerażaj się! Złośliwość rzeczy…