Nie jest łatwo polecać książki naukowe. Bo „Postpłciwość?…” to taka właśnie książka. Obawa zawsze pojawia się jedna: że będzie zbyt hermetycznie, żeby ktokolwiek mógł czytać. No i bez wątpienia, momentami tom jest hermetyczny i dla osoby, która nigdy nie czytywała tego typu publikacji, może wydać się za trudny. Z drugiej jednak strony, myślę sobie, jest jednak jakaś nadzieja, bo przecież większość z nas już jest po studiach jakiś, więc dać powinna radę.
Tom jest ciekawy dlatego, że porusza temat słabo obecny w Polsce. Porusza go odważnie, bardzo różnorodnie, z wielu różnych punktów widzenia. Pojawia sie postpłciowość, cyberczłowieczeństwo, niemalże futurystyczne wizje. Ale w dobrym, socjologicznym i naukowo-społecznym wydaniu. Więc warto. Oczywiście, nie byłabym sobą, gdybym się czegoś nie czepiła. A dokładniej: wydania. Ja wiem, że to nie wina autorek_ów czy redaktorek_ów, tylko wydawnictwa. Książka nie jest najładniejsza. Już okładka to sugeruje. Skład jest bardzo średni, jakiś taki „upchany”. Ale to drobnostka tylko dla takich fanatyków DTP jak ja ;)

Wypowiedz się! Skomentuj!