Świetna muzyka w Utopii. I choć pierwszy zimny weekend ludzi
wyraźnie na mieście odstraszył, to ponoć w U więcej ludzi niż
na urodzinach Candy Club. Nic dziwnego. Było naprawdę
fajnie! Grześ wpadł z Krakowa nawet. Za to Michał, co z
Marcinkiem się zjawili, miał ochotę bić wszystkich. Taki
agresor po wódce, bo pijany mocno był. Zbił mi drynk,
ale odkupił szczęśliwie ;) Po jakimś czasie chcieli już
iść. Ja nie wiedziałam czy się gdzieś wybierać, ale
skoro chcieli wódkę na mieście spożyć, to tego
nie odmówiłam. Tym bardziej, że Grześ swą
starą miłość spotkał. Wódka w Pogotowiu
Alkoholowym i w bankomacie Alior Bank
a potem Glam, gdzie jeszcze jakieś 5
szotów obaliłam. Było śmiesznie :)

Wypowiedz się! Skomentuj!