Kolacja, wódka i wspólna noc
Zaczęło się niewinne. Marcinek zadzwonił z pytaniem czy nie
wpadnę zjeść obiadu, bo gotuje na Ochocie. Więc ja
z Ochotą skorzystałam. Na miejscu czekał na mnie
Marcinek z Bartkiem, a potem dołączył do nas
Wojtek. Kolacja była rzeczywiście dobra, a
poczęstowano mnie łososiem z ziemniakami
i sałatką. Wszystko bardzo dobre. Potem
z Marcinkiem pojechałam obejrzeć też
na Ochocie mieszkanie być może dla
mnie do wynajęcia a potem on do
Meliny wpadł. I wódka poszła.
Został więc na noc już u mnie,
bo wracać mu się nie chciało.
Wypowiedz się! Skomentuj!
Dodaj komentarz