Dobry live act i nie trzeba pić!
Naprawdę, jeśli muzyka jest dobra a dodatkowo jeszcze
na żywo ktoś do tego ładnie śpiewa… Nie trzeba mi nic
więcej. I brak picia mi nie przeszkadza nic a nic, wręcz
pomaga lepiej się bawić. Tak właśnie w Absyncie się
wyszalałam. Oraz zaczęłam swatać Patryka trochę z
Grzesiem. Ten drugi musiał iść i mieli się potem w
Glam spotkać. Tak też się stało, ale Patryk już
spotkał Mateusza, za którym biega od czasu
jakiegoś już. A potem był tak pijany, że go
z klubu ochrona wyprowadziła. No cóż…
Ja bawiłam się dalej. Ale że gorzej niż
w Absyncie, to na koniec sobie ze
dwa drynki wypiłam dla fanu.
Patrycja w Absyncie |
Jest to Glam |
Wypowiedz się! Skomentuj!
Dodaj komentarz