Zaczęło się w Galerii, bo nigdzie nie było biforu. Damiana
się tam umówił z Aśką, więc i ja wpadłam. Miał być ze
mną Filip, ale… usnął. Tomeczek za to miał wyjątkowo
tej nocy wolne, więc do mnie dołączył. W Galerii za
długo nie posiedzieliśmy i w drogę do Sqandal Baru
na „Gods & Heroes”. Co tam się nie działo… No,
generalnie okazało się, że pan model z Londynu
nie tylko udostępnia swoje krocze, ale także z
chęcią zajmuje się innymi kroczami. Czy coś
takiego. Po tym jak już wszyscy sobie te
swoje krocza udostępnili, tośmy się z
Tomeczkiem do Glam przenieśli,
żeby się tam dobić. Wyszło to
nieźle. Spotkałam Roberta. I
do domu wróciłam koło 7.

Jest to Mirek

Tutaj ładni chłopcy
robią sobie miziu-miziu

Wypowiedz się! Skomentuj!