Z biforu nie ma zdjęć. Ale są z de Lite. Tłumy ludzi
przed wejściem. Grał Coco Band czy jak im tam i
stąd zainteresowanie. Dobrze, że nas bez kolejki
wpuszczono, bo byśmy stali godzinami. A na
miejscu całkiem okej. Sporo ludzi, kilku też
i ładnych chłopców. Znajomi nieliczni, na
szczęście. Miło było pobawić się inaczej
niż zwykle, naprawdę. Cała impreza
udana. Ale nas wzywała noc…

Tłum przed wejściem

Didżeje

Jest to przygotowanie
podwójnego kamikaze
Wypowiedz się! Skomentuj!