Pod kontrolą, oczywiście. Sprytnie chciały władze samorządu
Instytutu Nauk Politycznych UW wykorzystać mój pomysł
sprzed kilku lat. Zwołali walne zebranie na piątek na 20:00
i myśleli, że nikt nie przyjdzie. Nic z tego. Nie dość, że ja
się zjawiłam ;) to przyszło w sumie ponad 40 osób. I to
jest sukces samorządności studenckiej. Ostatecznie na
tym stanęło, że wszystko raczej pozostanie bez zmian
ale walka nie jest skończona. Idą wybory 2011 :)

Wypowiedz się! Skomentuj!