Cudowna noc w De Lite! Muzycznie było pięknie,
dużo ludzi, nadal czarujące mnie wnętrze klubu…
Tak, było dobrze! Mimo tego, że pół godziny
wcześniej nas pobito pod Meliną (po drodze
zaś jeszcze Glam zaliczyliśmy na jakieś 20
minut), bawiłam się doskonale. Zasługą
jest oczywiście także towarzystwo. I
muzyka, muzyka, muzyka! Nigdzie
w Warszawie nie grają tak dobrze
jak w De Lite podczas imprez
utopijnych. Było super! :)

W Glam

Odreagowujemy pobicie

To już De Lite

Michał jest bi. Arek – nie.

Wypowiedz się! Skomentuj!