Marcinek miał wpaść do mnie tylko po blachę,
którą jakiś czas temu zostawił. A że sam nie
wpadł tylko z Bartkiem, to mam za swoje.
Wyciągnęli mnie na picie, niestety… Eh,
trudno. Oni się najebali bardziej, bo
już wcześniej pili. Dla mnie był to
pierwszy alkohol od niedzieli.
Dodaj komentarz