Tym razem, dość wyjątkowo, to Marcin wyszedł
z propozycją spotkania. Miła odmiana, bo też i
ostatnio odwołał spotkanie w nieładnym stylu z
lekka ciotodramatycznym. Było miło, a sam
Marcin wygląda coraz bardziej emo (a to
ja mam czarne paznokcie!) i szczupło.
Spacerowaliśmy wokół mojego
roweru, żebym mogła raz na
jakiś czas spojrzeć czy mi
go nie ukradli! :)

Wypowiedz się! Skomentuj!