Miał być bifor, na którym ochrzcimy mój
rowerek. Nadamy mu imię, skropimy
go wódą święconą czy coś… Ale że
wakacje są i jednak ludzi nie ma
za bardzo w Warszawie to się
ostatecznie na zwykłym b4ze
skończyło. Było miło, ale do
chrzcin potrzeba więcej
ludzi, dzieci sypiących
kwiatki i w ogóle :)

Wypowiedz się! Skomentuj!