Zaczęło się od biforu u mojej przyjaciółki Gacek. Było
miło, choć Tristan przyprowadził jakieś kobiety jako
niespodziankę i musiałam odstresować towarzystwo
przez to. Nic to jednak, ku mojej uciesze pojawiły
się Pasywki, więc było wesoło. Potem jeden z
nich wymiotował a potem się udało nam jakoś
do Glam dotrzeć. Impreza całkiem okej, choć
pan „śpiewający” na żywo masakrycznie zły.
Poskakałam, potańczyłam a potem Michał
mnie w drodze do domu namówił znów
na zjedzenie kebaba. Dobra sobota.
 |
Pasywki jako wojownicze żółwie ninja |
 |
Znajomi Tristana |
 |
Dzieci doby facebooka ;) |
 |
<3 |
 |
Wracałam do domu tramwajem |
Dodaj komentarz