W sumie to chyba nie było planowane… Ale że
Karolina do Michała a Robert do mnie mieli
wpaść, to czemu nie. Zrobiło się małe party
z pizzą i wódką. Skończyliśmy jednak o
dość ludzkiej porze, więc następny
dzień nie tylko dla mnie był ok,
ale dla nich także :) I nie wiem
jak to się stało, że w zasadzie
zdjęć nie zrobiłam wcale…

Wypowiedz się! Skomentuj!