Bo inaczej bym nie wytrzymała. Jednak
ilość rzeczy jakie na mnie ostatnio się
zwaliły i to, w jakiej formie wymaga
się czasem ode mnie ich realizacji
wymusiły na mnie ucieczkę. Na
kilka dni. Wyjechałam w środę
nocnym pociągiem do Gdyni.
Rano dotarłam do Marcinka
do Władysławowa. To są
moje jedyne chyba w
tym roku wakacje.

Pociąg był nocny, to i atmosfera
podobna

W drodze z Gdyni
do Władysławowa

Marcinek przy swoim łóżku
w naszym pokoju

To porządni ludzie. Krzyż
nad drzwiami dali
Wypowiedz się! Skomentuj!