Najpierw z Adamem pojechaliśmy do Ósmego Dnia Tygodnia
gdzie imprezę robił Duck Stuff. Było gorzej niż źle, bo w tym
klubie spotkaliśmy 7 osób. Dosłownie. Więc się szybko do
Glam przenieśliśmy. Niewiele potem pamiętam, ale wiem
z relacji, że było szaleństwo, że rozwaliłam jakoś rękę
Damiana.be (mam megasiniaka na ręku przez to), że
upadłam pod barem, że chyba przysypiałam sobie
w klubie… Nie wiem o której wróciłam, ale wiem
że coś złego się w taxi wydarzyło i musiałam 100
zł zapłacić za czyszczenie tapicerki. I to chyba
przez gumę do żucia, która mi się do spodni
i majtek (?!) przykleiła najpewniej gdy na
Damiana.be i na podłogę poleciałam.
Tak, czy owak – sponiewierałam
się, a takie było zamierzenie.
Reset był mi potrzebny.

Wypowiedz się! Skomentuj!