Plan na tę noc był jeden: upodlić się. Dawno, dawno mi się
to nie udało. Jakby alkohol na mnie nie działał. Więc tego
dnia narzuciłam sobie takie tempo i taki reżim, że się mi
musiało udać. Już podczas biforu poszalałam, jeśli o
ilość alkoholu idzie. Drynka za drynkiem się lał i
tak właśnie miało być. Ale z tego jeszcze chyba
wszystko pamiętam… Potem było ostrzej…

Wypowiedz się! Skomentuj!