Czyli świąteczne spotkanie przed Zmartwychwstaniem Pańskim w
moim pokoju. Ludzi się zeszło – i super! Było dużo jedzenia, w
chuj wódki, dużo głośnej muzyki, krzyków, zabawy i dobrej
atmosfery w miłym towarzystwie. Muszę przyznać, że nam
się to Jajo w Melinie udało. I nie tylko dlatego, że prawie
w ogóle żarcia nie zostało, ale dlatego, że wszyscy się
fajnie spisali, pojawili, zrobili i na koniec bawili. I
szkoda, że święta w domu rodzinnym nie są aż
takie fajne… Wszystkim Wam: wesołych!

Adrian kroi swoje ciasto z penisem

Poczęstunek

Maciej nie takie rzeczy
miał w ustach

Żurek. Nienawidzę.

Zdjęcie „z kiełbasami”

Autor żurku

Paulina przygotowała piękną
święconkę

Tłoczno

Obaj wyglądają dość staro :)

Filip smaruje jaja

Dyskusje, rozmowy, polewanie

Fakolce

Jest wódka, jest impreza

O, się dzieje

Fotel dla starych ludzi

Mocar naprawił wyrwane
z framugi drzwi do łazienki

Robert w tle

Filip robi coś dziwnego

Kuba jak zawsze piękny

Filip ciągnie

Końcówka imprezy – Maciuś
Wypowiedz się! Skomentuj!