Niedzielne wizyty
Chorych trzeba odwiedzać. Ja wiem, że to czasem
niełatwe, bo aura anginy, megabałagan w moim
mieszkaniu i w ogóle niedziela nie sprzyjają
ruszaniu się z domu do mnie, ale jednak
Adaś a potem Gacek do mnie wpadli.
Adaś mi dodatkowo zakupy poszedł
zrobić, bo lodówka pusta a Gacek
dostarczył jeszcze kilka rzeczy, co
mi z głowy wypadły. Dziękuję za
pomoc w przetrwaniu niedzieli.
I za miłe towarzystwo :)
Wypowiedz się! Skomentuj!
Dodaj komentarz