Wszystko zaczyna się w sobotę wieczorem,
gdy wpada do mnie kilka osób na „Ochotę
na B4″, czyli tradycyjne nasze spotkania
przedimprezowe. I wszystko fajni, się
powoli rozkręcamy i zastanawiamy
gdzie iść. Plan był taki, żeby może
do jakiegoś 1500 wyskoczyć, ale
nasz wysłannik donosił, że nic
się tam nie dzieje i nie iść!

Zaczyna się grzecznie

Krzysztof i Filip

Kuba jakiś przygaszony

Rozkręcamy się

Już zaczyna się dzianie

Więc część z nas postanowiła wybrać
się do Galerii. Nie wiem w sumie po
co, ale się odważyliśmy. No i źle,
bo tam się nic nie działo i po 1
drynk wyszliśmy do Glam…

W Galerii nieciekawie

A tutaj już zaczęła się jakaś emocja. Muzyka
była nie najgorsza, więc można było skakać.
Było sporo ludzi, w tym znajomych trochę
i ładnych chłopców także. Więc narzekać
nie będziemy, bo nie ma Utopii. Już nie
wiem nawet, do której siedzieliśmy w
klubie, ale jakoś tak się stało, że nas
na after wzięło. No to, hajda, do
mnie do domu znów :) After!

Znajomi w Glam!

Jest jakieś szaleństwo

I jakieś emocje

Zgon Filipa? Nie, nie było tak źle

Niezłe, nie? ;)

Spoceni, ale radośni

Paweł, Filip, Krzysiek i Łukasz

Tutaj była emocja

Zbieramy się do domu

Okej, trochę rzeczywiście poszaleliśmy. Nie ma
co udawać, że nie. Może nawet za bardzo? I
nie wiemy nawet ile alkoholu poszło. Ale za
to wiemy, że była muzyka, emocje, szał,
seks, miłość, wódka, przemoc i łzy. A
więc wszystko, co jest potrzebne, by
imprezę uznać za bardzo udaną!

Zabawa ;)

Jedyny posiłek tego dnia

Niedziela mija nam na dalszym imprezowaniu

„Wcale nie jestem pijany!”

Pozytywnie

Nie pytajcie po co ten koc na głowie

Nikt nie wie ile alkoholu poszło
Wypowiedz się! Skomentuj!