Tak, nie 3 a 6. Tak przynajmniej powiedziała moja już
lekko najebana przyjaciółka Gacek :) A więc wpadło
do mnie towarzystwo (studencko-gejowska bohema)
i się najadło i najebało. Najadło, bo każdy coś nam
przygotował do jedzenia (hity: moja cebulowa, ale
i Kasispyrki makaron ze szpinakiem oraz Maćka
danie tajskie) a najebało, bo gdy wódki zabrakło
to się do sklepu wybrali. Potem Gacek usypiał,
Rafał z Habibim flirtowali, Adaś się obrażał,
Paweł spał 2 godziny przed 24-godzinną
pracą, wszyscy chcieli co chwilę muzykę
zmieniać, czyli normalka. Jako że jam
trzeźwa, to ogarniałam i chyba to im
przeszkadzało najbardziej ;) Ale o
konfliktach będziemy rozmawiać
na trzeźwo. Nigdy po pijaku.
 |
Pierwsze drynk, rozpakowywanie jedzenia |
 |
Zupełnie niepozowane |
 |
Jest już jakieś szaleństwo przy kuchence gazowej |
 |
Mocar miał przyjść, żeby wziąć swoje miski. A zostawił kolejne naczynia! |
 |
Habibi i Wojciech (co mnie nadal do znajomych nie zaprosił) |
 |
Wiadomka |
 |
Widać zegarek. Tak, o tej porze jedli! |
 |
Maciej siedzi na honorowym miejscu dla najstarszego uczestnika spotkania |
 |
Ksiaspyrka & spółka przygotowali |
 |
Proszę zauważyć piękne papierowe talerzyki |
 |
Wspólne gotowanie i wspólne jedzenie zbliżają |
 |
Z tyłu widać Maciusia, co się ze swoim Monkym spóźnił |
 |
Moja przyjaciółka już umiera |
Dodaj komentarz