Postanowił wpaść – umówiliśmy się już dawno temu –
a dodatkowo bieżące wydarzenia zmobilizowały
go do tego, by się pozytywnie nastawić na to
nasze picie. Przyniósł dobrą nalewkę swej
rodzicielki. Ja miałam też na wszelki
wypadek wódkę potem jeszcze.
I do 3.30 piliśmy sobie, on się
zwierzał, rozmawialiśmy a
potem była noc.

Nalewka skończona. Czas na wódkę

Adrian się zwierza

A potem je pierogi
z jagodami i jogurtem

Poranek
Wypowiedz się! Skomentuj!