Czyli w zasadzie wszystkich studentów ;) Niemniej, aż tak źle
nie było. Było nas koło setki. Mniej nawet. Koszt kolacji to
jakieś 5,5 tys. zł (tyle dofinansowania przyznano na jej
organizację). Ze mną był Adrian. Miło było pochodzić
wśród znajomych, choć coraz więcej ludzi tam już
nie znam, przyznaję. Potem Adrian jeszcze wpadł
do mnie jako członek studencko-gejowskiej
bohemy i pił ze mną grzane wino. Zamiast
zająć się robotą, zajmowałam się nim :)
|
Przemawia prorektor ds. studeckich |
|
LOT Catering ogarniał imprezę |
|
Loteria fantowa (do wygrania były kursy w Uniwersytecie Otwartym UW) |
|
Grzane wino u mnie w domu |
Dodaj komentarz