Dlatego zaraz po powrocie ze Strasburga,
ledwo się do domu wgramoliłam i już na
miasto ruszyłam, żeby spotkać się z…
Grzesiem! Z Krakowa przyjechał
na weekend i właśnie miał się do
siebie zbierać, gdy okazało się,
że nasze spotkanie jest też
wykonalne. Więc miło z
nim trochę czasu udało
mi się spędzić! :)

Grześ kupuje bilet do Krakowa

Ale remont na dworcu!
Wypowiedz się! Skomentuj!