Berlin pozostawia coś niezatartego po sobie. Za każdym razem,
gdy ktoś przybywa tam po raz pierwszy, zostaje naznaczony
czymś niezwykłym, magicznym. Niczym prawie niezmywalna
pieczątka z klubu, jest niczym ziarno, które zaczyna powoli
kiełkować, aż stanie się impulsem do kolejnej wizyty w
tym wyjątkowym miejscu. Ja i Kaktus bawiliśmy się
tam razem trzeci raz. Tym razem cały weekend.
Cały weekend, który wydaje się prawie jak
jeden dzień. Więcej poczytać można tutaj.

Podróż zaczyna się
zawsze niewinnie

Bardzo lubię BWExpress

Mieszkanie naszych gospodarzy

Rober i Ronnie. Małżeństwo.

Mieliśmy 30 min po przybyciu do
wyjścia. Wykorzystaliśmy je.

Paweł przywiózł ze sobą
z Polski trochę…

…dopalaczy, które towarzyszyły
mu potem przez cały pobyt…

…i wprawiały w pewne osłupienie
ludzi dokoła :)

Shwuz to dla mnie nowe
miejsce

…ale odbieram je bardzo na tak.


Były tam elementy szaleństwa oraz…

…mnóstwo niespożytej
energii Kaktusa

Niemniej, żądni nowych przygód…

…postanowiliśmy się
przenieść dalej

Zaliczając po drodze kebaba :)

Kaktus pokazuje fotkę
swojej aktualnej bsps

Po Berlinie jeździliśmy legalnie!

Aż trafiliśmy do klubu
Connection w gejowskiej dzielnicy

Okazało się, że to miejsce to
raczej cruising area niż
klub…

…ale i tak sobie poskakaliśmy

No i zwiedziliśmy całość :)

Na początku trzeba przywyknąć,
że różne miejsca są od siebie
w Berlinie dość mocno oddalone.

Budynek przy
Warschauerstrasse

Picie alkoholu jest w miejscach
publicznych w Niemczech
całkowicie legalne

House B było już zamknięte.
Podobnie jak Paul.

Paweł musiał oczywiście z
bezdomną pogadać…

…i kupić od niej dwa rysunki
odkserowane za 1 euro

Stwierdziliśmy, że czas
powoli wracać do domu

Bo zaczynało już świtać!

A piętrowe autobusy to nie
tylko domena Londynu

W drodze do domu wpadliśmy
na to, by kupić wódkę…


Robert wstał już z łóżka, a my nadal
się do niego nie położyliśmy

To bardzo grzeczna fotka

Miejsce do palenia :)

Tak wyglądał pokój „rano”,
czyli gdy wstaliśmy koło 18.00

Wieczór zaczął się tradycyjnie

Czemu u nas nie ma jeszcze
Jacka z Colą w puszce?!

Ululany? Nie, to tylko
taka fotka

Słynny dworzec ZOO

House B!

Było całkiem miło.
Kaktus stwierdził: odświeżająco!

Chłopców sporo,
lesbijek też. Ale nie
zakochałam się w nikim.

Gdy muzyka zaczęła się psuć,
stwierdziliśmy, że czas spadać

Szatnia :)

Paweł nie je mięsa, więc
trzeba mu było coś
wegetariańskiego załatwić

Nasi przyjaciele są z nami ;)

Pewne rzeczy w każdym kraju
wyglądają dokładnie tak samo

Zagubiony? Nie, doskonale
ogarnia Berlin po roku mieszkania tam

Ludzie zachowują się naprawdę
bardzo przyjacielsko i miło!

Taka tam sobie stacyjka metra

S-bahn

U-bahn

Paweł wyciąga swoje
„materiały kolekcjonerskie”
na schodach metra

Polska Noc w Shwuz!

Ludzi było sporo,
impreza była dobra

To przy wejściu czekało
na wszystkich w Shwuz

3 parkiety szalały

Zdjęcie PKiN w Shwuz

Kolorowo

Dj z koszulką z odpowiednim napisem

Widzicie? Jest krzyż!!!!!!!

Okolicznościowe ozdoby

Przepiękny chłopiec…

…który słabo wyszedł. Szkoda.

Poranek :)

Ja już wróciłam, Paweł zaś
zagubił się w muzyce ;)

Berlin Hauptbahnhof
w momencie naszego powrotu
Wypowiedz się! Skomentuj!