Myślałam, że to się nie zdarza. Pędziliśmy na dworzec strasznie,
potem zdecydowaliśmy w ostatniej chwili, że nie jedziemy TLK
(bogu dzięki!) tylko EIC. I okazało się, że nie ma biletów! W
sensie, że się miejscówki skończyły!!! Musieliśmy czekać na
kolejny pociąg jakieś 2 godziny. Daliśmy jednak radę po
wielu przejściach z najbardziej niekompetentną panią w
okienku w historii świata. Złe bilety, złe ulgi, złe miejsca
i generalnie nie dawała rady. Tragedia.

Damian odpoczywa po
naszych spacerach…

…po Galerii Krakowskiej
Wypowiedz się! Skomentuj!