Marcinek wpadł z prezentem
W zasadzie zawsze się cieszę na jego widok. Ale tym razem
radość była jeszcze większa. Bo raz, że bardzo dobrze
wyglądał. Dwa, że chciał mi poopowiadać o diecie
białkowej, którą teraz stosuję, a którą jego mama
przeszła a trzy, że przyniósł mi trochę chłodnika,
który jest zrobiony tak, że mogę go zjeść! A
więc radość wielka. I wdzięczność. Miło
było go znów posłuchać, jak opowiada
i mnie przekonuje. Chyba tęskniłam.
Zrobiłam mu też jedno z ukrycia, ale wyszedł bardzo źle |
Ważna lektura :) Chociaż w diecie białkowej kalorie mają mniejsze znaczenie |
Dla Marcinka piwo, dla mnie chłodnik |
Wypowiedz się! Skomentuj!
Dodaj komentarz