Whatever na EuroPride 2010! Było cudnie!
Robione na ostatnią chwilę buty (w których przeszłam połowę czasu),
genialna kula na głowie i śmieszny obcisły strój – wszystko zgodnie z
projektem Pawła Grodzkiego (młodego, obiecującego projektanta)
no i wspaniała ekipa niosąca wielką 'łorewę’! Genialnie! I choć mi
nogi odpadły, choć opaliłam się jak debilka na rękach, choć nie
miałam potem siły żyć, choć się odwodniłam na maksa… To
było warto! By móc powiedzieć www.whatever.com.pl :)
Media nas dostrzegły, bardzo dużo zdjęć. Ja jestem zaś
dozgonnie wdzięczna tym, co nieśli ze mną ten wielki
napis – tym, co całą drogę wytrzymali, jak i tym, co
do nas na chwilkę dołączyli. Byliście super!!!
Parada udana, choć klapą jest te 8 tys. Ja
mówiłam, że jak będzie 10 tys., to będzie
sukces. Organizatorzy twierdzą ponoć,
że było 15 tys. Nie ma szans. Co
nie zmienia faktu, że po raz 1 w
życiu szłam w Paradzie jako
wyoutowany przed całym
światem trans. Dziękuję.
Tutaj pisałam dlatego
w Paradach chodzę.
Dodaj komentarz