Było bardzo, bardzo dobrze. Moondeckowa dała radę,
rozruszała całe towarzystwo na maksa. A potem już
Nobis tylko podtrzymał tę atmosferę, jaka się tam
działa i dziać musiała. Było naprawdę super. A
i ja bez alkoholu się nadal bawię. Jedyne, co
mi utrudniało zabawę, to skutki uboczne z
racji brania Duomoxu. No i dlatego też
dość wcześnie się zmyłam (i znów gdy
już przy drzwiach stałam, Chrust do
wyjścia się kierował i mnie odwiózł
ciesząc się, że znów przez to o nim
napiszę). Takich imprez winno
być jak najwięcej. Bo się na
nich bezwstyd wszystkich
ujawnia. I o to chodzi.
|
Było naprawdę tłoczno… |
|
…i naprawdę gorąco |
|
Adam jest pasywny |
|
Nobis jako bóstwo |
Dodaj komentarz