I to nie jest moja wina. Bo ja nie piję, ani
nawet nie miałam alkoholu w domu. Ale
tak się zrobiło, że Paulina przyniosła mi
rosołek, a Marcinek miał wódkę. I sok
dla mnie, żebym się nie czuła w tym
wszystkim osamotniona :) Było
bardzo miło i strasznie cieszę
się, że mnie odwiedzili. No i
pytanie pozostaje wciąż
aktualne. Czy goście
ode mnie nigdy nie
wychodzą trzeźwi?
|
Rano odwiedziłam lekarza |
|
Paulina dobrze zapakowała rosołek :) |
|
Słoik po oliwkach się przydał |
|
Klarowny! |
|
Praca nigdy nie opuszcza Pauliny |
|
Marcinek wyglądał pięknie |
|
Rodzina nie dawała mu spokoju |
|
Więc napił się drynk |
|
Dogadali się ;) |
|
I poszło |
Dodaj komentarz