Brzmi przerażająco, co nie? Ale bez obaw. To były
warsztaty filmowo-integracyjne w hotelu ****, co
oznacza, że tak źle nie było. Byłam tam jako jedna
z organizatorek i animatorek. I dałam radę! Było
całkiem fajnie, choć pod koniec dnia nóg już
nie czułam. Dobrze, że fuksem udało mi się
do Warszawy wcześniej wrócić :) Szkoda
zaś, że nie wypalił pierwotny plan o tym,
że mamy potem u Marcinka na działce
się bawić w nocy i wrócić w sobotę.
|
Magazynek prawie już pusty, bo sceny gotowe! |
|
Wykład Tomka Kammela |
|
Gangsterzy we włoskim stylu :) |
|
Przesłuchanie reżysera :) |
Dodaj komentarz