Miało być tak fajnie! Tak się cieszyłam na tę sobotę.
Sama nie wiem czemu, miałam dobre co do niej
przeczucia. I co się okazało? Że źle. Najpierw
u Whitney b4. Ona chciała wpaść na seks z
wiadomo-kim, ale że zajęliśmy jej pokój, to
uciekła z domu, gdy nas zobaczyła. Potem
w Toro – jak na ten klub było całkiem
nieźle nawet. Ale w Utopii za to było
źle. Moondeck chyba miała słaby
dzień (czy tam słabą noc), bo
generalnie wyszło średnio. I
dopiero Monky od 5 chciał
ratować, ale niewiele już
nas zostało. I tak się
impreza skończyła.
Kiepsko…

Potem przenieśliśmy się do
pokoju Tomeczka i Pawła

Toro

Dj Monky

Nie było już czego ratować…
Wypowiedz się! Skomentuj!