Jakiś czas temu Marcinek zaproponował, że wpadnie
do mnie i zrobił dla mnie/nas jakieś jedzenie. A że
teraz jestem sama w domu… to czemu nie :) Nie
było żadnego b4u wyjątkowo – bo Gacek jest
chory (ale i tak do Toro poszedł…), więc czas
sprzyjał. Marcinek wpadł z Kasią. Zrobił
jedzenie, potem zaczęła się impreza.
Choć, z drugiej strony, impreza nie
może się zacząć, bo jest zawsze!
A na dokładkę jeszcze Tomek
z Pawłem wpadli z jeszcze
większą ilością wódki :)

Surowe jeszcze

Ale Marcinek tam czaruje, czaruje…

…miesza, miesza…

…aż się usmaży

Nakładanie :)

Marudzi, że fotka jest
jeszcze przed dodaniem
natki pietruszki

Mała homokuchareczka

Potem myślał, że sobie
popracuje, ale nie ma
szans!
Wypowiedz się! Skomentuj!