Megaskandal! Wracałam do domu, gdy Michał i nocująca
u nas Karolina zamówili pizzę z Dominium. Zapłacili via
internet – jak zwykle. Dotarło potwierdzenie, po no i
czekamy 45 minut (bo tak polecają). Po 60 min się
wkurzam i dzwonię do Dominium, przełączają mnie
i się dowiaduję, że pani zaraz do mnie zadzwoni,
bo ustali co i jak. Dzwoni i mówi, że dopiero do
nich teraz dotarło potwierdzenie zapłaty (?!) i
że za 30 min pizza będzie. Więc czekam, ale
po 45 min dzwonię – pan uspokaja, że jest
Mundial (ale to w RPA chyba a nie u nas
w Warszawie?!) i że dotrze. Wreszcie
dociera dostawca z pizzami. I chce
od nas kasę za nie :) Więc ja do
Pizza Dominium dzwonię. Tam
się męczą, dzwonią do pana
i on wie, że zapłacone. A
do mnie pan oddzwonić
obiecał, czego jednak
nie robi. Teraz sobie
pomyślcie, jaka
będzie jutro
reklamacja.

Wypowiedz się! Skomentuj!