B4 u mojej przyjaciółki stał się już taką normą i tradycją,
że czasem zastanawiam się czy jest sens jeszcze kogoś
na to zapraszać – bo przecież oczywistym jest, że ów
b4 się odbędzie :) Zeszło się nas może i nie za wiele
ale było miło. Udało mi się przekonać Tomeczka i
Adama, żeby jednak imprezowali tej nocy (no bo
niby dlaczego nie?). A SzynSzyl, którego nocuję
o godzinie 00.20 był tak pijany i zachowywał
się na tyle niewłaściwie, że poprosiłam go o
opuszczenie mieszkania. Nie wiem jak do
mnie do domu potem trafił… Ale żyje.

Tomeczek i moja przyjaciółka Gacek

SzynSzyl i Adam

Kasiaspyrka i Alicja (nie miała majtek)

Nowe buty Kasispyrki
(to dla fetyszowców fotka)
Wypowiedz się! Skomentuj!